Straż miejska opublikowała na Twitterze zdjęcie nagiego mężczyzny, który - najprawdopodobniej - potrzebował specjalistycznej pomocy. Wpis wywołał ogromne oburzenie. Komentujący zwracają uwagę, że to "totalny brak szacunku i uwłaczające godności" i że zamiast robić zdjęcia należało człowiekowi dać coś do okrycia. Do sprawy odniósł się stołeczny ratusz i komendant straży miejskiej.
W poniedziałek straż miejska opublikowała na swojej stronie internetowej komunikat o nietypowej interwencji w centrum Warszawy. Wynika z niego, że w sobotę rano patrolujący okolice Pałacu Kultury i Nauki strażnicy podjęli interwencję wobec człowieka, który biegał przed wejściem do budynku kompletnie nago. "Gdy dostrzegł funkcjonariuszy, zaczął uciekać w stronę domów towarowych. Po chwili zatrzymał się i na migi pokazał, że jeśli do niego podejdą, to rozbije sobie głowę o betonowy słupek" - relacjonuje straż miejska w komunikacie.
Zaznacza też, że strażnicy próbowali uspokoić mężczyznę, lecz ten znowu zaczął uciekać i wbiegł na jezdnię pomiędzy jadące Marszałkowską samochody. "Strażnicy wstrzymali ruch i obezwładnili desperata. Został odprowadzony do radiowozu. Gdy policja potwierdziła dane mężczyzny, karetka w asyście strażników zawiozła go do szpitala" - czytamy w komunikacie.
Interwencja była niecodzienna, ale uwagę zwraca sposób, w jaki straż miejska wykorzystała ją w mediach społecznościowych. Choć strażnicy sami sugerują w komunikacie, że osoba ta mogła wymagać pomocy, nie powstrzymało ich to przed publikacją zdjęcia nagiego mężczyzny. Co więcej, o ile na stronie internetowej zostało ono skadrowane tak, że widać go mniej więcej od klatki piersiowej w górę, to w tweecie pojawiło się zdjęcie niemal w całej okazałości - mężczyzna miał jedynie zamazaną twarz i genitalia.
Kolejna rzecz to skrócenie linku do komunikatu, tak by brzmiał "NagusPodPalacem".
"Totalny brak szacunku, to uwłaczające jego godności"
Użytkownicy Twittera byli - w zdecydowanej większości - oburzeni. "Niepojęte dla mnie jest, że na oficjalnym profilu @SMWarszawa pojawiają się zdjęcia nagiego człowieka. Totalny brak szacunku, to uwłaczające jego godności. Być może ta osoba potrzebuje pomocy psychiatry, być może terapii - z pewnością nikt bez zaburzeń nie biega nago po ulicach" - napisała Marta Bieniak.
"Z tekstu wynika, że facet może mieć problemy z psychiką. Zapewne książkowym rozwiązaniem jest wsadzenie go nago do radiowozu (bez okrycia czymkolwiek) i podzielenie się tym zdjęciem w sieci" - drwił ze strażników Przemek Langier.
"Ale naprawdę nie mogliście Państwo dać mu jakiegoś koca albo czegoś do okrycia? I jeszcze publikujecie takie zdjęcia... Żenujące" - skitowała Magdalena Sojka.
"Jesteście obrzydliwi. Po pierwsze, człowieka należało okryć. Po drugie, wrzucanie takiego zdjęcia miało ludzi rozbawić, ale może warto choć przez sekundę pomyśleć, z jakiego powodu ktoś może być niespokojny i ganiać nago po ulicy. Wierzę, że dostaniecie pisemko od @Adbodnar" - napisał Patryk Słowik.
Rzecznika prasowego straży miejskiej zapytaliśmy, kto opublikował tweeta i jakie konsekwencje poniesienie. Cały czas czekamy na odpowiedź, tymczasem zdjęcie zniknęło z Twittera. Pojawiły się też przeprosiny: "Zdjęcie nagiego mężczyzny ujętego pod PKiN nie powinno znaleźć się na Twitterze. Przepraszamy".
Komendant: z osobą odpowiedzialną została przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca
O komentarz do sprawy poprosiliśmy stołeczny ratusz. - Jest nam przykro, że straż miejska opublikowała taki materiał w swoich mediach społecznościowych. To nie powinno mieć miejsca. Nie powinno się wykorzystać materiałów z takich interwencji i rozpowszechniać ich w przestrzeni publicznej. Straż miejska, jak każda inna służba mundurowa, ma często do czynienia z sytuacjami nietypowymi, ale w każdym momencie ma obowiązek szanować godność człowieka, szczególnie w sytuacjach bardzo trudnych - podkreśliła rzeczniczka Monika Beuth-Lutyk.
Zapewniła, że dowództwo SM wyciągnie na pewno wnioski z tego zdarzenia: - Nie znamy obecnie stanowiska straży miejskiej, ale będziemy się chcieli dowiedzieć, co pan komendant zamierza zrobić w tej sprawie.
"Przepraszam za zamieszczenie fotografii ilustrującej informację o ujęciu mężczyzny, który spacerował w negliżu pod PKiN. Ta publikacja w takiej formie nie powinna była się pojawić. Uważam, że jest to niedopuszczalne. Z osobą odpowiedzialną została przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca. Jeszcze raz przepraszam za zaistniałą sytuację i zapewniam, że w przyszłości tego typu zdarzenia nie będą miały miejsca" - czytamy z kolei w przesłanym nam oświadczeniu straży miejskiej, pod którym podpisał się komendant Zbigniew Leszczyński.
Na tvnwarszawa.pl opisywaliśmy też incydent na Strajku Kobiet, w trakcie którego grupa mężczyzn z pałkami teleskopowymi oraz gazem łzawiącym starła się z uczestnikami manifestacji. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji przyznał później, że byli to nieumundurowani policjanci:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska