Stołeczni radni Prawa i Sprawiedliwości poinformowali w czwartek, że jedna z firm, która odbiera śmieci w stolicy, nie ma pozwolenia na odbiór odpadów niesegregowanych. Według nich firma nie ma go od sześciu lat, a mimo to świadczy usługi dla miasta w pięciu dzielnicach. Co na to ratusz? - Wszystkie podmioty odbierające odpady komunalne w Warszawie posiadają wymagany przepisami wpis do rejestru działalności regulowanej w zakresie odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców - zapewnia Michał Olszewski, wiceprezydent stolicy.
Radny Michał Szpądrowski (PiS) przekazał, że takie informacje uzyskał warszawski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który badał sprawę. Przekazał dziennikarzom informację WIOŚ w tej sprawie. Wynika z niej, że P.P.H.U. Lekaro od 11 kwietnia 2017 r. nie dysponuje pozwoleniem zintegrowanym na przetwarzanie odpadów. Materiał w tej sprawie trafił do ratusza w piątek.
Szpądrowski ocenił, że informacje te były ukrywane przed mieszkańcami i radnymi, ponieważ nie dostali ze strony prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego żadnych informacji na temat wykrycia nieprawidłowości, chociaż samo miasto sprawdzało i miało podejrzenia, że te umowy mogą być nieprawidłowe.
Przewodniczący Klubu Radnych PiS m.st. Warszawy Dariusz Figura zapowiedział, że klub będzie oczekiwał na odpowiedź od prezydenta na najbliższej sesji rady miasta. Zaznaczył, że nie wyklucza złożenia zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie.
"Radni PiS celowo wprowadzają w błąd mieszkańców"
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy stołeczny ratusz. Jak stwierdził wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski, informacje przekazane przez radnych PiS przyjął ze zdumieniem. Przekazał też, że ratusz dysponuje objaśnieniami prawnymi Ministerstwa Klimatu i Środowiska rządu PiS podpisanymi przez ministra Jacka Ozdobę, które wprost zacytował: "przyjęcie interpretacji, że podmiot odbierający odpady komunalne jest obowiązany do uzyskania zezwolenia na zbieranie odpadów (…) komunalnych bez względu na to, czy zamierza w rzeczywistości te odpady zbierać, pozostawałoby w sprzeczności z przepisami dotyczącymi uzyskiwania zezwoleń na zbieranie odpadów".
- Wobec czego albo radni PiS celowo wprowadzają w błąd mieszkańców oraz opinię publiczną, albo nie wiedzą, o czym mówią. Wszystkich mieszkańców zaniepokojonych fałszywym alarmem wywołanym przez PiS, chciałbym uspokoić - wszystkie podmioty odbierające odpady komunalne w Warszawie posiadają wymagany przepisami wpis do rejestru działalności regulowanej w zakresie odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców - podkreślił Olszewski.
- Czuwamy nad tym, by odpady były nieprzerwanie odbierane od warszawianek i warszawiaków. Wątpliwości dotyczące sposobu funkcjonowania podmiotów odbierających odpady są na bieżąco wyjaśniane z właściwymi organami, w tym z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska - zapewnił wiceprezydent.
Wiceprezydent Warszawy: chaos w nadzorze nad służbami
Stwierdził też, że "WIOŚ zapewne systematycznie przeprowadzał kontrole u przedsiębiorcy". Olszewski zastanawia się, "jak to możliwe, że przez sześć lat nie stwierdził nieprawidłowości, a jeśli stwierdził, to dlaczego nie wstrzymał działalności podmiotu".
- Te okoliczności wskazują na chaos w nadzorze nad służbami ochrony środowiska i brak kontroli ze strony rządu i ministra nad działalnością zakładów odpowiedzialnych za gospodarkę odpadami. Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym w tym roku raporcie wskazała, że za czasów rządów PiS to właśnie brak nadzoru przez Ministra Klimatu i Środowiska nad obszarem gospodarki odpadami komunalnymi doprowadził do szeregu nieprawidłowości, które przełożyły się na wysokie koszty gospodarki odpadami w skali kraju - podkreślił Olszewski. - Koszty funkcjonowania "szarej strefy" oraz chaosu w gospodarce odpadami obciążają dzisiaj portfele mieszkańców całej Polski. Według wyliczeń ekspertów NIK ten wadliwy system kosztował podatników 750 milionów złotych tylko w 2018 roku - zaznaczył.
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock