- Dolina Służewiecka stoi nawet w sylwestra o czwartej nad ranem – śmieje się Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl, który na co dzień relacjonuje sytuacje na stołecznych ulicach. - Zdecydowanie to jedna z najbardziej zakorkowanych arterii Warszawy. Korek w tym miejscu jest permanentny – dodaje reporter.
Alternatywą dla kierowców, którzy w Dolinie Służewieckiej tracą cenne minuty, miało być przedłużenie Ciszewskiego do Wilanowa, od Kiedacza do alei Rzeczypospolitej. To inwestycja, która w planach miejskich drogowców pojawiła się jeszcze w latach 80. Ale ciągle stało coś na przeszkodzie. Wreszcie, w 2017 roku powstał projekt budowlany, a rok później Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych uzyskał decyzję środowiskową. Koniec problemów? Skądże. Decyzję zaskarżyli sąsiedzi inwestycji, obawiając się hałasu.
Później był jeszcze błąd Samorządowego Kolegium Odwoławczego w sprawie odrzuconych skarg. Inwestycja wciąż jest w powijakach, co postanowił wykorzystać ursynowski radny Antoni Pomianowski, który postuluje, aby gotowy już projekt… wyrzucić do kosza. - Choć ulicy Ciszewskiego-bis przez wiele lat brakowało, ta inwestycja wciąż jest w lesie. Bez wątpienia znacznie szybciej powstanie Płaskowickiej-bis, która budowana jest razem z Południową Obwodnicą Warszawy i połączy się z ulicą Branickiego na Wilanowie – twierdzi Pomianowski. I dodaje, że ta inwestycja odciąży ruch między Wilanowem a Ursynowem.
To połączenie powstaje równolegle z Południową Obwodnicą Warszawy, i choć obwodnica złapała opóźnienie, prace na Branickiego nie mają poślizgu, a Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podczas spotkań z mieszkańcami zapowiadała, że rozważy udostępnienie POW kierowcom w ratach, co oznacza, że rzeczywiście możliwe jest, żeby kierowcy tym odcinkiem pojechali szybciej.
"Pieniądze przeznaczmy na park!"
Ratusz na budowę Ciszewskiego-bis zabezpieczył tymczasem 64 miliony złotych. Według Pomianowskiego te pieniądze lepiej przeznaczyć na inne cele. - Budowę parku nad Południową Obwodnicą Warszawy, który stoi pod znakiem zapytania, a także wykupienie gruntów pod Górką przy Gandhi, aby ocalić ten piękny zielony teren przed zabudową – przekonuje Pomianowski.
Inwestycja pochłonęła już sześć milionów
Na pytanie o propozycję radnego odpowiada Małgorzata Gajewska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Jak podkreśla, ZMID nie ma kompetencji do decydowania o zaniechaniu inwestycji. - Dopóki zadanie znajduje się w wieloletniej prognozie finansowej miasta, mamy obowiązek je realizować - przekonuje.
Dotychczas na planowanie przedłużenia Ciszewskiego, ZMiD wydał około sześć milionów złotych. A – jeżeli z pomysłu by zrezygnowano – może to się wiązać z dodatkowymi kosztami. - Należy mieć na uwadze to, że uzyskanie decyzji ZRID (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej - red.) wiąże się z koniecznością wypłaty odszkodowań za grunty przejęte pod budowę drogi – tłumaczy Gajewska i zapewnia, że ZMiD właśnie czeka na decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej.
- Spodziewamy się jej wydania w czerwcu. Potem możliwe będzie ogłoszenie przetargu na budowę – odpowiada rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Jeżeli nic nie stanęłoby na przeszkodzie, przetarg na budowę przedłużenia Ciszewskiego mógłby być ogłoszony w drugiej połowie roku.
Co na to ratusz?
Pojawia się również pytanie, czy plany przebudowy nie pokrzyżuje kryzys związany z wybuchem pandemii. Ale – jak na razie – miasto oficjalnie nie mówi o cięciach większych inwestycji w stolicy.
- Kontrakty publiczne dają firmom możliwość przetrwania najcięższego okresu bez przestojów i zwolnień. Widać wyraźnie, że w warunkach epidemii i spowodowanego nią kryzysu gospodarczego, zamówienia publiczne są dla wielu firm kluczowe. Ogłaszając przetargi i zawierając umowy na realizację usług, dostaw i robót budowlanych, wspieramy rozwój gospodarczy, co jest szczególnie ważne z punktu widzenia utrzymania miejsc pracy w gospodarce – komentuje Karolina Gałecka, rzeczniczka warszawskiego ratusza.
Autorka/Autor: kz/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: ZMID