Jak relacjonował około godziny 10 reporter TVN24 Jan Piotrowski, przed budynkiem Sejmu zebrało się około stu osób. Przyjechały z różnych regionów Polski.
- Łączy ich to, że sprzeciwiają się inwestycjom, związanym z Centralnym Portem Komunikacyjnym. Z ich punktu widzenia, dziś jest bardzo ważny dzień. W budynku Sejmu odbędzie się posiedzenie komisji infrastruktury, podczas której Marcin Horała, czyli pełnomocnik rządu do spraw budowy CPK, będzie mówił, jaki jest postęp prac, co dalej z tym projektem, a także ile to wszystko będzie kosztowało - relacjonował Piotrowski.
W piątek ogłoszono decyzję o zakończeniu programu dobrowolnego skupu nieruchomości pod lotnisko. - A to oznacza dla tych ludzi, że zbliża się widmo tego, czego obawiają się od wielu miesięcy, czyli widmo wywłaszczeń, utraty domów i gospodarstw, które budowali sami przez lata - zaznaczył Piotrowski.
"Żadnych danych CPK nie ujawnia"
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą a Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. Na około 3000 hektarów ma powstać Port Lotniczy Solidarność, który w pierwszym etapie będzie mógł obsługiwać 45 milionów pasażerów rocznie. CPK ma być wybudowany do 2027 roku wraz z realizacją niezbędnych połączeń z komponentami sieci kolejowej i drogowej.
CPK przygotowuje budowę 12 tras kolejowych, w tym 10 tak zwanych szprych, prowadzących z różnych regionów Polski do Warszawy i nowego lotniska. W sumie to 30 zadań inwestycyjnych i prawie 2000 kilometrów nowych linii kolejowych, które mają zostać zrealizowane do końca 2034 roku.
Wśród pikietujących przed Sejmem byli m.in. mieszkańcy Krasnegostawu w województwie lubelskim. Według planów przez to miasto ma przechodzić jedna z kolejowych szprych. - Wiemy tyle, że spółka Centralny Port Komunikacyjny przygotowała cztery warianty, które przechodzą przez Krasnystaw. Różnią się jedynie kilkoma metrami odległości od siebie. Oprócz tego warianty przechodzą przez nasz rolniczy powiat, przecinają gospodarstwa. Dlatego nie możemy na to pozwolić i protestujemy - mówiła reporterowi protestująca przed Sejmem mieszkanka Krasnegostawu.
Kobieta podkreśliła, że w przypadku tej inwestycji władze nie słuchają strony społecznej. Zaznaczyła, że mieszkańcy żyją w niewiedzy. Nie znają skali wyburzeń, koniecznych do wykonania pod budowę torów, ponieważ nie ma jeszcze projektu inwestorskiego. - Żadnych danych CPK nie ujawnia. Będzie zniszczone nasze środowisko naturalne. Szybka kolej przejedzie przez miejsca historyczne. Spowoduje potężne utrudnienia, jeżeli chodzi o komunikację w naszym mieście. Ale konkretów brak - powiedziała kobieta.
"Latem tego roku pierwsze prace"
- Wygląda na to, że latem tego roku rozpoczniemy pierwsze prace budowlane, bez żadnych przymusowych wywłaszczeń, tylko na gruntach, które zostały CPK sprzedane dobrowolnie – mówił pod koniec lutego Marcin Horała.
Zdaniem Horały, ludzie protestujący przeciwko CPK i prowadzącym do niego liniom kolejowym obawiają się głównie tego, że w zamian za swoje domy i tereny nie otrzymają pieniędzy pozwalających na zakup innej, podobnej nieruchomości. - To jest po prostu dezinformacja, to jest nieprawda. Akurat warunki wykupu, program dobrowolnych nabyć, później odszkodowania za wywłaszczenia w programie CPK są lepsze niż we wszystkich innych do tej pory prowadzonych programach, takich jak budowa autostrad - zaznaczył Marcin Horała.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl