Spłonął budynek w stadninie Huculski Raj przy ulicy Orneckiej na Białołęce.
Informacja o pożarze dotarła do służb o 15.30. - Pożar jest rozwinięty. W drodze na miejsce są kolejne zastępy straży pożarnej. Wewnątrz mogą być uwięzione zwierzęta - przekazał kilka minut przed godziną 16 reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz.
Nie było szans na uratowanie koni
Łukasz Płaskociński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej początkowo nie potwierdził doniesień o uwięzionych zwierzętach. Podał, że z ogniem walczy kilka zastępów strażackich. - Pożar jest rozwinięty. Drewniany budynek w całości jest zajęty ogniem. Na tę chwilę nie ma informacji na temat poszkodowanych osób czy zwierząt - powiedział strażak.
Ale potem potwierdził pierwsze ustalenia naszego reportera. - Od właściciela usłyszeliśmy, że w budynku pozostało osiem koni. Jeszcze przed naszym przyjazdem udało mu się wyprowadzić jedno zwierzę - uzupełnił po godzinie 17. I dodał, że pożar rozwinął się tak szybko, że nie było szans na uratowanie reszty koni.
Jedyną pozytywną informacją, którą miał do przekazania strażak było to, że nie ucierpiał poważnie żaden człowiek. - Nie mamy osób poszkodowanych. Mieliśmy informację, że trzy osoby, który były tutaj na jazdach, na koniach, w momencie wybuchu pożaru opuściły tę stadninę - podsumował Płaskociński na antenie TVN24. Ale z naszych informacji wynika, że do szpitala trafiły dwie osoby, w tym dziecko, które lekko podtruły się dymem, co potwierdza komunikat Komendy Wojewódzkiej PSP zamieszczony na Facebooku. "W wyniku zdarzenia poszkodowane zostały 2 osoby" - napisali strażacy.
Akcja gaśnicza trwała ponad 5 godzin
Jak przekazał nam w niedzielę rano Szymon Kisieliński ze stołecznej straży pożarnej, akcja gaśnicza zakończyła się kilka minut przed godziną 21. - Budynek o konstrukcji drewnianej pokrytej blachą uległ całkowitemu spaleniu. Zginęło osiem koni. Przed naszym przybyciem z budynku ewakuowały się cztery osoby. Do szpitala z objawami podtrucia dymem został zabrany mężczyzna, który próbował razem z właścicielem wyprowadzić konie z zajętego pożarem budynku. Pogotowie zabrało też nieletnią dziewczynkę. Ostatecznie w akcji gaśniczej brało udział w sumie 15 zastępów straży pożarnej - podsumował Kisieliński.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl