Jesienne zmiany w rozkładach jazdy Warszawskiego Transportu Publicznego mają między innymi związek z brakami kierowców. Trudna sytuacja kadrowa to nie jedyny problem z jakim mierzy się obecnie Zarząd Transportu Miejskiego. Z jego szacunków wynika, że wzrost kosztów paliw i energii może spowodować duże obciążenie dla budżetu. Dyrektor Katarzyna Strzegowska zapewnia jednak, że nie będzie to powodem cięć w komunikacji miejskiej.
Przedwakacyjny rozkład jazdy będzie w tym roku przywracany w dwóch etapach. Pierwszy przypada na wrzesień i powrót do szkół, kolejny na październik, gdy nauka rozpoczyna się w uczelniach wyższych. Dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Katarzyna Strzegowska opowiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową o powodach takiego podziału. Wyjaśniła też, czy rosnące koszty paliw i energii mogą wpłynąć na funkcjonowanie Warszawskiego Transportu Publicznego.
Strzegowska wskazała, że są dwa kluczowe powody dwuetapowego powrotu do rozkładu jazdy sprzed wakacji. - Po pierwsze analiza wykorzystania transportu publicznego, którą robimy na podstawie hurtowni danych i badań potoków, i wykorzystania transportu we wszystkich trakcjach. A drugi powód, o którym mówimy głośno i nie dotyczy tylko Warszawy, to problemy kadrowe z kierowcami - zaznaczyła. Dodała, że do podobnych działań zostały też zmuszone inne duże miasta. Przykładowo w Krakowie z powodu braku kierowców od września zmniejsza się liczbę autobusów na ulicach, w Poznaniu autobusy będą jeździły rzadziej niż przed wakacjami, sytuację analizuje Gdańsk.
- To, że nasi operatorzy i spółka miejska naprawdę robią wszystko, co mogą, żeby wyjeżdżać i wakacyjnie i powakacyjnie, to wielkie podziękowania dla nich, że dają radę - dodała. Zaznaczyła, że spółki prowadzą same kampanie i zachęty do tego, żeby zostać kierowcą zawodowym. ZTM rozpoczął z urzędem pracy taką kampanię. Można właśnie przez UP zapisać się na kurs, który zostanie sfinansowany przez urząd.
Problemem jest jednak to, że brakuje nowych, młodych kierowców, a proces rekrutacji jest długi.
Do obsługi 100 autobusów w grafiku przypada 300 kierowców
Kolejnym rozwiązaniem wprowadzonym przez ZTM w momencie, kiedy operator ma problem z obsadą danej linii, czy kursu, jest wykorzystanie pracownika nadzoru ruchu. - Instruktor pracujący u przewoźnika ma obowiązek posiadać zawodowe prawo jazdy kategorii D, po to, żeby w ekstremalnych sytuacjach podmienić kierowcę. I to się rzeczywiście przydaje - stwierdziła Katarzyna Strzegowska. - My za to ciężar nadzoru bierzemy na siebie - dodała.
Dyrektor opisywała też, że na kształt powakacyjnego rozkładu jazdy ma też wpływ budowa nowej linii tramwajowej. - Rozpoczynamy też dużą inwestycję - tramwaj na Wilanów, która spowoduje duże zmiany w układzie drogowym i staramy się robić wszystko, żeby był tam priorytet dla transportu miejskiego. Musimy ciężar tramwajowy przenieść na trakcję autobusową. To wygeneruje zaangażowanie sporej liczby autobusów i pracowników - powiedziała dyrektor. - Więc to też musieliśmy założyć w całym bilansie - dodała.
Od września na ulicach będzie około 1400 autobusów. Natomiast w wakacje jest ich około 1300, a w szczycie przewozów - 1500. - Te 100 autobusów to blisko 300 kierowców - podkreśliła dyrektor.
ZTM o korektach rozkładów jazdy
Linie, których rozkłady zostały poddane korekcie, wybrano na podstawie analizy napełnień, to jest liczby pasażerów oraz okresów największego zainteresowania przejazdami i analizy połączeń, aby relacje przez nie zapewniane mogły być zastępowane przez inne linie. Przeanalizowane zostały dane z bramek metra, ze zliczarek autobusowych i z tramwajów.
- Na podstawie danych z liczników pasażerów zamontowanych w pojazdach wiemy, ile osób wsiada i wysiada na konkretnych przystankach, na jakich odcinkach tras ilu jest pasażerów, jakie są popularne przystanki, na których odbywa się duża wymiana pasażerów (czyli dużo wsiada i dużo wysiada), czy też na których dużo osób wsiada, a na których wysiada, jakie są najpopularniejsze godziny podróży - powiedział kierownik działu organizacji przewozów w ZTM Paweł Mudant. - Przeanalizowaliśmy dane z kilku przedwakacyjnych miesięcy, tak, aby obraz ich funkcjonowania był jak najpełniejszy - dodał.
- Na bazie obserwacji robimy pewne zmiany na stałe wymagające od nas dodatkowego taboru w stosunku do okresu sprzed wakacji. Chociażby taką linią jest 719 dowożąca pasażerów do metra z rejonów podmiejskich, linie 739 i 150, na które wracają kursy typowo szkolne. Wprowadzamy na Aleję Polski Walczącej dodatkową linię 159, bo rozwój osiedli w rejonie tego wymaga, a co za tym idzie 107 wydłużamy do EC Siekierki. Zmieniamy też 121 wydłużając ją na Nowe Bemowo - zaznaczył Paweł Mudant dodając, że są to dodatkowe zmiany, które angażują dodatkowy tabor i pracowników.
Podkreślił, że na szczęście wracają pasażerowie do komunikacji miejskiej, co widać z obserwacji. Przed wakacjami liczba pasażerów wahała się między 80 a 85 procent liczby z podobnego okresu przed epidemią COVID. Szczyt przewozów przypada na trzy miesiące - październik, listopad, grudzień.
Strzegowska: budżet ZTM powinien wzrosnąć o jedną trzecią
- Pasażerowie wracają, kupują bilety. W tej chwili 22 procent wpływów z biletów pokrywa wydatki. To jest bardzo mało w porównaniu do rekordowego 2019 roku, kiedy było to 35 procent - powiedziała dyrektor ZTM. Podkreśliła, że firma odrabia dwa lata stracone na pandemii. - A teraz jeszcze dochodzi drugi problem, czyli wzrastające koszty spowodowane tym, co się dzieje w gospodarce - dodała.
Zaznaczyła, że nie jest to jednak powód wprowadzanych zmian. - Nie myślimy, żeby w związku z trudną sytuacją finansową i wzrastającymi kosztami zrobić jakieś cięcia w komunikacji - podkreśliła.
- Drastycznie wzrastają koszty energii i nośników napędzających nasze autobusy. Na początku oleju napędowego i gazu, a później energii elektrycznej. To powoduje, że już dzisiaj wszyscy operatorzy zgłaszają problem niewystarczających środków na pokrycie kosztów, a prognozy nie są optymistyczne - powiedziała dyrektor Strzegowska. - Sytuacja będzie coraz trudniejsza w skali całego budżetu miasta - dodała. Podkreśliła, że w tej chwili ZTM jest na etapie tworzenia budżetu. - Patrząc na koszty, które mamy związane z energią, paliwami, to budżet nasz powinien wzrosnąć o jedną trzecią - zaznaczyła.
Problem z kredytem na zakup autobusów gazowych
Problemy są także z inwestycjami w nowy tabor niskoemisyjny. - Europejski Bank Inwestycyjny wycofał się z kredytowania zakupu autobusów gazowych - przekazała Strzegowska. Dodała, że w związku z tym problemem był kontrakt na gazowe autosany. - Jednak spółka została dokapitalizowana pieniędzmi miejskimi w wysokości 100 milionów złotych, żeby dokończyć dostawę autosanów - przekazała
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: UM Warszawa