Operatorzy hulajnóg zapłacą za zajęcia pasa drogowego. Ile? Są wstępne szacunki

Operatorzy hulajnóg zapłacą miastu za zajęcia pasa drogowego
Porzucane hulajnogi zmorą miast
Źródło: TVN24
Od 40 do 50 tysięcy złotych miesięcznie zapłacą łącznie operatorzy elektrycznych hulajnóg miastu za zajęcia pasa drogowego - poinformował portal transport-publiczny.pl. Zarząd Dróg Miejskich przekazał, że kwota jaką uiszczą poszczególni operatorzy, będzie zależna od liczby pojazdów, którą udostępniają.

Zarząd Dróg Miejski przekazał, że koszty, jakie poniosą dostawcy hulajnóg, zostały wyliczone w oparciu o miesięczną stawkę czynszu za zajęcie ulicy na "pozostałe cele" określoną rozporządzeniem prezydenta Warszawy. Stawki to obecnie 5,76 zł/m2 lub 4,33/m2 - w zależności od rodzaju zajęcia oraz dzielnicy. - Przyjęliśmy, że powierzchnia, za którą powinna płacić jedna firma, powinna być proporcjonalna do wielkości floty hulajnóg w stolicy. Przyjmujemy, że na jednym metrze kwadratowym mieszczą się dwie hulajnogi - powiedział w rozmowie z portalem transport-publiczny.pl Jakub Dybalski z Zarządu Dróg Miejskich.

Jak wylicza portal, kwota, którą uzyska z tego tytułu miasto, wyniesie około 40-50 tysięcy złotych miesięcznie, przy założeniu, że stawka brutto za hulajnogę wynosi trzy złote brutto, a pojazdów jest kilkanaście tysięcy. Dokładne dane na temat liczby pojazdów są zastrzeżone przez operatorów.

ZDM zapowiedział porządki

Zarząd Dróg Miejskich próbuje uporządkować współpracę z operatorami hulajnóg. Pojawiła się już zapowiedź utworzenia specjalnych parkingów. - Zaczęliśmy od wyznaczania 21 stref w Śródmieściu. Docelowo chcemy, żeby siatkę miejskich stojaków rowerowych, których jest kilkanaście tysięcy i są pooznaczane naklejkami pozwalającymi na postój hulajnóg, uzupełniło około 250 stref postojowych w całej Warszawie - informował Jakub Dybalski. - Nie mamy terminu wyznaczenia ich wszystkich, będą malowane sukcesywnie - dodał.

Wtedy też pojawiła się zapowiedź uregulowania kwestii odpłatności za korzystanie z pasa drogowego. - Nie widzimy żadnego powodu, żeby prywatne biznesy oparte o korzystanie z miejskiej przestrzeni robiły to za darmo. Za zajęcie pasa drogowego płaci właściciel straganu z kwiatami, telewizja, która realizuje program na chodniku, czy remontujący kamienicę właściciel, który rozstawił rusztowanie - mówił Dybalski.

- Rzecz w tym, że żadne przepisy nie przewidują zajęcia pasa przez hulajnogę parkującą to tu, to tam. Zeszłoroczna nowelizacja Prawa o ruchu drogowym, która między innymi nakazuje postój hulajnóg w miejscach do tego wyznaczonych, w żaden sposób nie wskazuje skąd się te miejsca mają wziąć, kto ma za nie płacić i w jaki sposób - dodał przedstawiciel stołecznych drogowców.

Podkreślił, że miasto musiało wypracować swoje zasady i przekuć je na umowy, które będą podpisywane z operatorami.

Zmora polskich miast

Nowe przepisy dotyczące jazdy i parkowania elektrycznych hulajnóg obowiązują od 20 maja ubiegłego roku. Za nieprawidłowe zaparkowanie e-hulajnogi grozi mandat. Za pozostawienie tego jednośladu na chodniku tak, że utrudnia przejście, grozi 100 złotych mandatu - podobnie jak za zostawienie go przed przejściem dla pieszych. Za porzucenie elektrycznej hulajnogi w narożniku skrzyżowania i obszarze do 10 metrów od tego miejsca mandat wynosi 300 złotych, a za pozostawienie jej na niebieskiej kopercie - 500 złotych.

Mimo to, nieprawidłowo zaparkowane i chaotycznie porozrzucane na chodnikach hulajnogi elektryczne to zmora praktycznie wszystkich większych polskich miast. Stołeczny ZDM podał, że średnio w miesiącu usuwa się z ulic około 100 hulajnóg. Niewiele osób ponosi konsekwencje. Od zmiany przepisów straż miejska wystawiła zaledwie 24 mandaty.

Czytaj także: