Izraelskie media poinformowały w poniedziałek o odkryciu nieznanego dotąd bunkra na terenie dawnego getta warszawskiego. Według relacji dziennikarzy odnalezione w nim filakterie miały zostać wywiezione z Polski. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwróciło się do mazowieckiego konserwatora zabytków o zbadanie tej sprawy. Profesor Jakub Lewicki zapowiedział, że złoży zawiadomienie na policję o możliwości popełnienia przestępstwa.
O odkryciu bunkra poinformował w poniedziałek portal Israel Hayom, a na jego doniesienia powoływał się później między innymi "The Jerusalem Post". W artykule podano, że podczas prac budowlanych na terenie dawnego getta warszawskiego robotnicy odkopali wejście do podziemnego schronu, który powstał przed wybuchem powstania w kwietniu 1943 roku. Nie opisano jednak jego dokładnej lokalizacji. Jak czytamy, wewnątrz, pośród broni, książek i innych przedmiotów należących do powstańców, miało zostać odnalezionych dziesięć tefilin, zwanych również filakteriami. Są to pary czarnych skórzanych pudełeczek, w których przechowywane były cztery ustępy Tory. Dorośli Żydzi nosili je przymocowane rzemieniem do czoła i ramienia. Według portalu odnalezione filakterie mogą mieć około stu lat.
Jak twierdzi Israel Hayom, o odkryciu mieli dowiedzieć się przedstawiciele Shem Olam Faith & the Holocaust Institute for Education, instytutu zajmującego się badaniami nad Holokaustem, którzy negocjowali z ekipą budowlaną przejęcie znaleziska bez zawiadamiania o tym polskich władz. "W ostatnim czasie filakterie dotarły do Izraela, gdzie zostały przekazane do instytutu, by poddać je dezynfekcji i konserwacji. Shem Olam poinformował o tym w komunikacie poprzedzającym konferencję organizowaną z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu" – czytamy w artykule. Wspomniany dzień obchodzony jest 27 stycznia, w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz.
Portal cytuje też wypowiedź rabina Avrahama Kriegera, dyrektora instytutu Shem Olam. Jego zdaniem, "odnalezienie 10 filakterii zgromadzonych w jednym miejscu, pokazuje, że mimo okropnej i okrutnej rzeczywistości, Żydzi starali się przestrzegać obyczajów i tradycji, według których zostali wychowani". Rabin zaznacza też, że liczba filakterii wskazuje na to, że bunkier ukryty tuż pod nosami nazistów służył za podziemne miejsce spotkań religijnych minjan. Według tradycji żydowskiej minjan to zgromadzenie złożone z dziesięciu Żydów płci męskiej, którzy ukończyli trzynasty rok życia, wymagane do odprawiania modlitw.
Poprosiliśmy instytut Shem Olam o odniesienie się do informacji przekazywanych przez izraelskie portale. Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
"Przekazaliśmy zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa"
Doniesienia mediów dotarły już do przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Generalny Konserwator Zabytków, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin zwróciła się już do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o ustalenie dokładnego miejsca i okoliczności odnalezienia bunkra i filakterii. Możemy zapewnić, że okoliczności tej sprawy zostaną wnikliwie przeanalizowane – poinformowała rzeczniczka resortu Anna Bocian.
Od profesora Jakuba Lewickiego, pełniącego funkcję MWKZ, dowiedzieliśmy się, że sprawa zostanie zgłoszona na policję. - Przekażemy zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z niezgłoszeniem poszukiwań archeologicznych oraz domniemanym wywiezieniem zabytków. Badamy tę sprawę i ustalamy jej wszelkie okoliczności – zapewnił profesor w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Żadna z instytucji nie potwierdza oficjalnie ustaleń portalu Israel Hayom.
Stanowisko archeologiczne na terenie getta może trafić do ewidencji zabytków
O domniemanym odkryciu z mediów dowiedział się także stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki. - Bardzo trudno odnieść się do tych publikacji, ponieważ są one mało konkretne. Nie wiadomo, kiedy miało dojść do odkrycia bunkra, gdzie i przy okazji jakiej inwestycji. Nosi to znamiona podejrzanej sytuacji. Jeżeli w trakcie prowadzonych prac ziemnych natrafiono na pamiątki po dawnym getcie, to koniecznie należało poinformować o tym fakcie wojewódzkiego konserwatora zabytków. W innym wypadku doszłoby do złamania prawa – zaznacza.
- Miasto stołeczne Warszawa dostrzegając problem prowadzonych nie do końca legalnie prac, a przede wszystkim problem braku jakiejkolwiek ochrony konserwatorskiej podziemnych zabytków, już trzy lata temu rozpoczęło proces utworzenia na większości terenu dawnego getta stanowiska archeologicznego ujętego w gminnej ewidencji zabytków – dodaje.
Wyjaśnia też, że w ciągu tych trzech lat Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków przeprowadziło badania terenowe i archiwalne, na podstawie których opracowany został dokładny zakres chronionego obszaru archeologicznego. Obecnie trwają konsultacje z kluczowymi instytucjami zajmującymi się dziedzictwem getta warszawskiego – między innymi z Muzeum POLIN oraz Żydowskim Instytutem Historycznym. - Jak tylko te konsultacje się skończą, to przygotowane zostaną - po uzgodnieniu z wojewódzkim konserwatorem - zmiany w gminnej ewidencji zabytków – zapewnia Krasucki.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: German Federal Archives/Wikipedia (PD)