Mokotowscy policjanci zatrzymali 51-latkę podejrzaną o uderzenie konkubenta metalową rurką w głowę. Jak relacjonują, kobieta wezwała na miejsce pogotowie ratunkowe, bo mężczyzna krwawił i wmawiała funkcjonariuszom, że w takim stanie wrócił do domu. W chwili zatrzymania była nietrzeźwa, grozi jej do pięciu lat więzienia.
Interwencję wobec 51-latki podejmowali policjanci z wydziału wywiadowczo-patrolowego. Oficer dyżurny stołecznego stanowiska kierowania zadysponował ich na teren ogródków działkowych przy Piaseczyńskiej, gdzie wcześniej skierowano również pogotowie ratunkowe.
Funkcjonariusze zjawili się tam jako pierwsi.- Kiedy dojechali na miejsce, zobaczyli 55-latka siedzącego na krześle w altance. Z okolicy jego głowy sączyła się krew. Obok niego siedziała zatroskana i pachnąca alkoholem kobieta, która wyjaśniała, że jej konkubent wrócił w nocy ze sklepu z raną głowy. Ktoś miał go pobić. Po chwili prostowała, że to jednak było około szóstej rano. Tłumaczyła, że próbowała zatamować krwawienie, ale nie dawała rady więc wezwała karetkę pogotowia - relacjonuje Robert Koniuszy z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Znaleźli metalową rurkę ze śladami krwi
Jak opisuje, mundurowi starali się zatamować krwawienie opatrunkiem, jednak rana była dość poważna. Opiekę nad poszkodowanym przejęli ratownicy medyczni. Okazało się, że 55-latek będzie wymagał hospitalizacji. Zanim jednak przewieziono go do szpitala, policjanci zapytali, jak odniósł obrażenia. - Mężczyzna przyznał, że to konkubina uderzyła go czymś twardym w głowę. Nie wie jednak, co to było. Uderzenie natomiast było dosyć mocne - zaznacza Koniuszy.
Po tym wyznaniu policjanci wrócili do altanki i przeszukali ją. Tam znaleźli metalową rurkę ze śladami krwi. - Narzędzie przestępstwa zostało zabezpieczone przed utratą dowodów. Na miejsce została wezwana grupa dochodzeniowo-śledcza i policyjny technik kryminalistyki - informuje oficer prasowy mokotowskiej policji.
Policjanci zatrzymali 51-latkę, która nie przyznawała się do pobicia partnera. Zbadali ją również alkotestem. Wynik badania wskazywał na niemal dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Do momentu wytrzeźwienia, kobieta przebywała w policyjnym areszcie. Następnie przedstawiono jej zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowiu 55-latka, za co grozi do pięciu lat więzienia. Do czasu rozprawy sądowej kobieta została objęta policyjnym dozorem.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock