Kilka dni temu strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o pijanym mężczyźnie, który zaczepia przechodniów. Na miejscu okazało się, że nie był on pod wpływem alkoholu. Prosił o pomoc, bo źle się poczuł, ale nikt nie reagował.
We wtorek wieczorem strażnicy miejscy interweniowali przy ulicy Kasprowicza na Bielanach. Ze zgłoszenia wynikało, że klientów jednego ze sklepów zaczepia pijany mężczyzna. Strażnicy pojechali na miejsce.
"Zastali tam starszego mężczyznę, który trzymając rękę na klatce piersiowej, opierał się o ścianę budynku. Strażnicy nie poczuli od niego alkoholu. Mężczyzna z trudem oddychał, ale zdołał poinformować strażników, że czuje silny ból w klatce piersiowej i jest mu bardzo zimno. Wyjaśnił też, że szukał u przechodniów pomocy, ale nikt nie reagował" - relacjonuje referat prasowy stołecznej straży miejskiej.
Podejrzenie udaru
Po chwili mężczyzna zaczął osuwać się na chodnik. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Do przyjazdu karetki mężczyzną zaopiekowali się strażnicy, okryli go kocem termicznym.
"Podczas oczekiwania na przyjazd ratowników, strażnicy zorientowali się, że mężczyźnie zaczyna drętwieć połowa ciała i traci on przytomność. Kilkanaście minut później karetka przewiozła pacjenta z podejrzeniem udaru do szpitala" - podsumowują strażnicy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska w Warszawie