Ulicami stolicy przeszedł marsz "Zakończyć plandemię! Dość kłamstw!". Jego uczestnicy sprzeciwiają się noszeniu maseczek i ograniczeniom wynikających z epidemii. Do ich postulatów odniósł się Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. - Jest grupa osób, która kwestionuje występowanie pandemii i konieczność noszenia maseczek, jednak reżim sanitarny obowiązujący w Polsce wynika z przepisów prawa - powiedział. Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę o 603 nowych, potwierdzonych przypadkach SARS-CoV-2 w Polsce oraz o śmierci 13 osób zakażonych koronawirusem.
Demonstranci zebrali się przed Sejmem w południe. Organizatorzy poinformowali uczestników, że muszą zachować 1,5 metrowy odstęp. Justyna Socha, jedna z liderek protestu, pytała ze sceny: "Boicie się mandatów? Boicie się ministra Pinkasa?", na co uczestnicy odpowiadali: "Nie".
Przemawiający zarzucali mediom i politykom, że nie informują społeczeństwa rzetelnie o epidemii koronawirusa, że ukrywają informacje o innych zgonach w tym czasie, a także, że nie mówią o szkodliwych - ich zdaniem - skutkach noszenia maseczek.
"Bezkarność plus"
Zanim manifestanci wyruszyli z Wiejskiej, przemawiał między innymi kandydat na prezydenta w ostatnich wyborach, a także lider Strajku Przedsiębiorców Paweł Tanajno. Apelował do uczestników, aby nie pozwolili się podzielić.
- Ja wiem, że wiele osób czuje się pokrzywdzonych, bo w sklepach pani sprzedawczyni kazała założyć maskę. Nie mówię o marketach, mówię o małych sklepach. Nie bądźmy na nich źli. Oni są na pierwszej linii ognia, to oni dostają wielotysięczne kary - mówił. Z kolei poseł Konfederacji Grzegorz Braun mówił o tym, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się 16-17 września, posłowie zajmą się projektem ustawy zawierającej przepis dotyczący odpowiedzialności za działania w czasie epidemii. Nazwał go ustawą "Bezkarność plus". - Jeżeli ta ustawa przejdzie, to władza może wszystko. Nie miejcie państwo złudzeń, nie miejcie wątpliwości, to jest moment przełomowy - stwierdził.
Kiedy marsz ruszył, skandowano między innymi "Maseczki to tresura", "Zrzućcie kagańce" i "Włącz myślenie - Zdejmij maskę" oraz "WHO - samo zło", "COVID to oszustwo", "Rząd pod sąd". Uczestnicy demonstracji nieśli transparenty z hasłami "Nigdy więcej zdalnego nauczania!", "Pandemia to światowy spisek przeciwko ludności", "Stop pandemii" czy "NIE dla drugiego zamknięcia gospodarki".
Podczas przemarszu ulicami Justyna Socha, zwracając się do władz państwowych, krzyczała, że "powstanie komisja śledcza, która was rozliczy"; "obecny rząd trzeba postawić przed sąd".
Wśród przemawiających uczestników demonstracji byli także między innymi piosenkarz Iwan Komarenko oraz aktorka i modelka Violetta Kołakowska.
Planują kolejne marsze
Protest zakończył się na ulicy Marszałkowskiej, na wysokości budynku Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej. Liderka marszu ogłosiła, że kolejna demonstracja odbędzie się 16 września przed budynkiem Sejmu. Poinformowała też, że 24 października odbędzie się z "Marsz o Wolność". - Widzimy się na ulicach Warszawy i całego świata. Już wiemy, że będą protestować Niemcy, Belgia, Anglia, Argentyna i kilkanaście państw, które już zadeklarowały swój udział. A w ciągu tego miesiąca porwiemy cały świat do globalnego protestu przeciw pandemii - mówiła na koniec Justyna Socha.
Jak poinformowała Gabriela Putyra z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, "policjanci dokładnie dokumentowali wszystko, między innymi poprzez nagrania wideo z zachowań uczestników". Funkcjonariusze "wskazywali urzędnikom miejskim na niestosowanie się uczestników demonstracji do obowiązku zasłaniania nosa i ust".
Komenda Stołeczna Policji przekazała, że w czasie czterogodzinnej demonstracji doszło do jednej interwencji. - Kobieta uczestnicząca w manifestacji przez dłuższy czas wykrzykiwała wulgarne słowa. Gdy policjantka chciała ją wylegitymować, kobieta zaczęła wzywać pomocy. Inni uczestnicy manifestacji, nie wiedząc nawet dokładnie, o co chodzi, zaczęli krzyczeć: "Prowokacja" i wrogo odnosić się do funkcjonariuszy, którzy cały czas dbali o ich bezpieczeństwo. Czynności w tej sprawie prowadzone są w kierunku popełnienia wykroczenia - podała Putyra.
Rzecznik GIS: reżim sanitarny wynika z przepisów prawa
Do manifestacji odniósł się Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. - W demokratycznym państwie, a takim jest Polska, ci, którzy się z prawem nie zgadzają, mogą protestować, wyrażać swoje "nie", ale muszą tego prawa przestrzegać - powiedział w Polskim Radiu 24.
Dodał, że "z jednej strony są grupy osób, które kwestionują zalecenia dotyczące przestrzegania reżimu sanitarnego, a nawet występowanie pandemii, z drugiej strony ci, którzy panicznie boją się wirusa". Jego zdaniem trzeba wciąż tłumaczyć, dlaczego zalecenia sanepidu należy respektować.
Bondar wskazał, że noszenie maseczek w przestrzeniach zamkniętych, tam, gdzie nie można utrzymać zasad dystansu społecznego, jest koniecznością.
- Zawsze istnieje ryzyko, że będziemy zakażenie przenosić lub sami ulegniemy temu zakażeniu, a noszenie maseczek nas przed tym zabezpiecza, chociaż nie w stu procentach - dodał. Przypomniał, że nie wszyscy COVID-19 przechodzą jednakowo, osoby młode zwykle lżej, ale osoby starsze, zwłaszcza z chorobami współistniejącymi ciężej, i także ze względu na nie powinniśmy respektować zalecenia epidemiologów.
Pół roku pandemii
W piątek minęło pół roku od ogłoszenia przez Światową Organizację Zdrowia pandemii koronawirusa. Do tej pory odnotowano ponad 27,8 miliona przypadków zakażenia SARS-CoV-2, z powodu COVID-19 zmarło ponad 903 tysiące ludzi w 188 krajach świata - wylicza BBC News.
Azja i Ameryka Łacińska mają obecnie największą liczbę potwierdzonych dobowych przypadków zakażenia SARS-CoV-2.
Indie odnotowują największy na świecie dzienny przyrost infekcji - powyżej 90 tysięcy. Gwałtowny wzrost nastąpił wraz z dalszym znoszeniem przez rząd ograniczeń w celu pobudzenia gospodarki, ale jest również odzwierciedleniem wzmożonych testów - codzienne wykonywanych jest ponad milion badań. Od początku pandemii w Indiach stwierdzono ponad 4,5 miliona zakażeń, przez co kraj ten plasuje się jako drugi po USA (blisko 6,4 miliona przypadków) z największą liczbą zakażeń koronawirusem.
Brazylia ma największą liczbę zgonów w związku z COVID-19 w Ameryce Łacińskiej i zaraz po USA drugą największą na świecie - ponad 128 tysięcy. W Brazylii odnotowano ponad 4,2 miliona zakażeń, co daje jej trzecie miejsce pod tym względem na świecie. Nowo potwierdzone przypadki w tym regionie wzrastają również w Argentynie, gdzie koronawirusem zakaziło się dotąd pół miliona osób.
Wzrost liczby zakażeń nastąpił ostatnio również w Europie. Francja i Hiszpania odnotowały największą od wiosny liczbę infekcji dziennie, a WHO ostrzegła o możliwym ponownym wzmożeniu zakażeń na Starym Kontynencie na jesieni - w październiku i listopadzie. Hiszpania jest pierwszym krajem w UE, który przekroczył pół miliona zakażeń, w tym 100 tys. nowych przypadków w ciągu ostatniego miesiąca.
Dyrektor generalny WHO na Europę Hans Kluge porównał COVID-19 do "tornada z długim ogonem" i ostrzegł, że rosnąca liczba zakażeń wśród młodych ludzi może rozprzestrzenić chorobę na bardziej wrażliwe osoby starsze.
Źródło: PAP