W poniedziałek rano na moście Południowym zderzyły się cztery samochody osobowe. Nie było osób poszkodowanych. Były za to duże utrudnienia.
- Na jezdni w kierunku Ursynowa doszło do stłuczki czterech aut osobowych. Podróżowało nimi łącznie pięć osób. Nikt nie został ranny. Zabezpieczamy miejsce zdarzenia - przekazał po godzinie 8 Bogdan Smoter z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Jak ustalił reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz, w tym przypadku doszło do klasycznego najechania. - Jeden z samochodów wjechał pod tył poprzedzającego go auta, które jest zawieszone w powietrzu - mówił na antenie TVN24 Węgrzynowicz.
Na miejsce przyjechał zastęp ratownictwa technicznego, który przy użyciu dźwigu podniósł SUV-a, dzięki czemu znajdująca się pod nim toyota mogła wyjechać.
Jak doszło do kolizji?
- Jak tłumaczył jeden z kierowców, kiedy inny kierowca zajechał mu drogę, ten gwałtowanie zahamował. Pomiędzy pojazdami doszło do kontaktu. Kierowca, który zajechał drogę, nie zatrzymał się. Natomiast na samochód, który zahamował, wpadły trzy kolejne auta - ustalił na miejscu kolizji Węgrzynowicz.
Korek w kierunku Ursynowa miał kilka kilometrów. - Korek zaczyna się jeszcze za węzłem Patriotów, czyli sięga około ośmiu kilometrów. Zablokowane są dwa pasy ruchu - mówił nasz reporter.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl