Zuzanna Kosek-Giłka na swoim facebookowym profilu opisała szczegóły kradzieży. Doszło do niej podczas majówki. Jak wskazała, 4 maja, w drodze do Słupska, w pociągu relacji Kraków Główny - Kołobrzeg, po godzinie 16 zostały skradzione jej skrzypce. Do kradzieży doszło prawdopodobnie na stacji Warszawa Zachodnia. Skąd wiadomo, że akurat tam? - Jestem przekonana, że skrzypce zostały skradzione w Warszawie, gdyż pomiędzy Krakowem Głównym a tą stacją nie było żadnego innego przystanku - tłumaczy w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
"Chodził po pociągu i obserwował półki"
Nasza rozmówczyni przebywała wówczas w wagonie restauracyjnym i chciała wrócić na swoje miejsce przed przyjazdem pociągu na przystanek. - Zorientowałam się za późno, że pociąg już się zatrzymał. Praktycznie od razu poszłam w kierunku swojego miejsca i tuż przed Warszawą Centralną, trzy minuty po odjeździe z Warszawy Zachodniej, zobaczyłam że nie ma skrzypiec. Instrument leżał na półce, w dość niewidocznym miejscu, nad moim siedzeniem - opisuje. I dodaje: - Istotnym faktem jest, że jechałam z mężem w oddzielnych wagonach, ja w piątym, on w szóstym. Koło mnie siedział mężczyzna z jasnymi, krótkimi włosami w okularach. Zachowywał się cały czas dość dziwnie, chodził po pociągu i obserwował półki. W tamtym momencie myślałam, że szuka miejsca na swój bagaż, posiadał duży plecak - dodaje.
Zuzanna opisuje też, że słyszała wideo rozmowę mężczyzny, z której wielokrotnie wynikało, że wybiera się do stacji Toruń Główny. - Dowodów na to, iż mógł być to ten pasażer, jest wiele. Po pierwsze, przeglądałam materiał wideo ze stacji Warszawa Zachodnia, żadne z monitorowanych przejść, a są tylko trzy możliwości wyjścia z dworca, nie złapały tego człowieka. Po drugie, ze stacji Warszawa Zachodnia z peronu siódmego odjeżdżał pociąg ICC Kujawiak w kierunku Torunia. Istotne jest, iż miejsca przejść na perony nie posiadają monitoringu. Jedynym rozwiązaniem jest sprawdzenie monitoringu w pociągach Pendolino EICP 3800 oraz ICC Kujawiak. Myślę, że skrzypiec na pewno nie ma w Warszawie - przypuszcza.
Musiała zagrać na innym instrumencie
Do kradzieży doszło akurat, kiedy Zuzanna jechała na koncert. - Jestem skrzypaczką, gram w zespole jazzowym Wonky Town, jeździmy po całej Polsce, a także uczę w szkole muzycznej pod Krakowem. Instrument jest mi niezbędny do pracy. W pendolino znalazłam się w drodze na koncert do Słupska, który ostatecznie wczoraj zagrałam na skrzypcach kolegi. Dojechałam z mężem do tej miejscowości nad ranem, koncert był o 13 - ubolewa.
Opisuje też wygląd skrzypiec: - Lakierowane, w kolorze jasnobrązowym, z czarnymi kołkami oraz podbródkiem. Umiejscowione były w granatowym futerale ze wzorem "à la arabeska". W środku znajdował się brązowy smyczek oraz inne akcesoria skrzypcowe, jak kalafonia, żeberko, płyn do skrzypiec, przystawka do nagłośnienia oraz szmatka do czyszczenia. Były tam także materiały nutowe.
Sprawa została zgłoszona na komendzie policji przy ulicy Jagiellońskiej w Warszawie, a także na Dworcu Centralnym oraz w Bydgoszczy, gdzie w niedzielę Zuzanna uzupełniała jeszcze zeznania.
Zapytaliśmy o to rzeczniczkę Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI. - Mamy przyjęte zawiadomienie w tej sprawie, które zostanie przeanalizowane. Będą podejmowane dalsze kroki - zapewnia w poniedziałek rano komisarz Paulina Onyszko.
- Twierdzą (policjanci - red.), że mogą działać dopiero od dzisiaj, gdyż w weekend nikt z pociągów nie wyda materiałów z monitoringu. Dzisiaj mam zamiar zadziałać w Toruniu, gdyż zostałam na noc w Bydgoszczy, chcę zapytać o informacje na dworcu oraz wokół niego. Cały czas przeglądam lombardy, czy aukcje internetowe, niestety bez skutku - podsumowuje nasza rozmówczyni.
Autorka/Autor: Katarzyna Kędra
Źródło: Kontakt24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne