Doradza jako ekspert, kontroluje jako urzędnik. Jest reakcja wojewody

bako ok
Pałac Saski. Rozpoczęło się zabezpieczanie piwnic
Źródło: tvnwarszawa.pl
Mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków Jakub Lewicki doradza zarządowi spółki powołanej do odbudowy Pałacu Saskiego. Z kolei jako urzędnik, tę inwestycję nadzoruje. "To rażący konflikt interesów" - komentuje poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba.

O sprawie pierwsza napisała "Gazeta Stołeczna". Jak przekazali dziennikarze, w spółce Pałac Saski, która odpowiedzialna jest za odbudowanie zabytku na placu Piłsudskiego, zatrudnienie znalazł między innymi mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków prof. Jakub Lewicki. 

Ile konserwator zarabia w spółce?

Sławomir Kuliński, rzecznik prasowy spółki, potwierdził nam doniesienia "Stołecznej". Sprecyzował, że umowa o zlecenie z konserwatorem została zawarta w kwietniu ubiegłego roku.

Za co odpowiedzialny jest Lewicki? "Członkowie zespołu zobowiązani są w szczególności do opiniowania dokumentów przedkładanych przez zarząd, w tym projektów dokumentów, opracowywania i przyjmowania z inicjatywy własnej lub na wniosek zarządu pisemnych rekomendacji dotyczących zgodności technik i materiałów stosowanych przy odbudowie w zakresie zewnętrznego kształtu architektonicznego, w szczególności odtworzenia elewacji budynków, wbudowania w nie oryginalnych elementów" - przekazał rzecznik.

"Zawarta z prof. Jakubem Lewickim umowa opiewa na kwotę 6 000 złotych brutto miesięcznie" - poinformował.

"Konserwator musi być jak żona Cezara"

Zatrudnienie konserwatora oburzyło posła Michała Szczerbę. "Mazowiecki Konserwator Zabytków jest doradcą spółki Pałac Saski. Nie można wykonywać czynności kontrolnych wobec zabytku, za który odpowiada spółka i w tym samym czasie brać od niej pieniądze. To rażący konflikt interesów, do którego doprowadził minister Gliński i poprzednie władze spółki z rekomendacji PiS" - skomentował w mediach społecznościowych.

"Ta patologia musi zostać przerwana. Konserwator musi być jak żona Cezara. A w tej sprawie na pewno nie jest. Bo taki nadzór i kontrola staje się fikcją. Nie przekonują mnie mętne tłumaczenia. Ewentualne wyłączanie się mazowieckiego konserwatora z kontroli to pozór, skoro jest przełożonym kontrolujących. Czas na uczciwe zasady!" - dodał.

Doradztwo "poza jego obowiązkami służbowymi"

Andrzej Mizera, rzecznik Jakub Lewickiego tłumaczył "Stołecznej", że w przypadku konserwatora nie występuje konflikt interesów, bo specustawa z sierpnia 2021 roku wyłączyła go z "zatwierdzania dalszych etapów procesu inwestycyjnego i wydawania szczegółowych decyzji konserwatorskich dotyczących odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ul. Królewskiej i przekazała te kompetencje ministrowi kultury".

Co to oznacza w praktyce? Zgodnie ze specustawą Jakub Lewicki nie może już wydawać pozwoleń na prace związane z odbudową zachodniej pierzei placu Piłsudskiego. W jego kompetencjach pozostało jednak wydawanie decyzji dotyczących ewentualnego zabezpieczenia w odkopanych piwnicach, nadzór i kontrola działań inwestora czy badań archeologicznych.

"W tym przypadku nie można mówić o konflikcie interesów, gdyż zagadnienia konserwatorskie dotyczące dalszego procesu odbudowy objęte doradztwem nie leżą obecnie w kompetencjach mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Doradztwo było wykonywane poza jego obowiązkami służbowymi" - tłumaczył "Stołecznej" Mizera.

Pytania do Andrzeja Mizery wysłaliśmy również my. Otrzymaliśmy odpowiedź tożsamą z tą, jaką opublikowali dziennikarze "Stołecznej".

- Posiadałem wszystkie stosowne zgody zarówno generalnego konserwatora zabytków jak i wojewody Dąbrowskiego (w latach 2016–23 pierwszy wicewojewoda mazowiecki - przyp. red.). Tutaj nie było konfliktu interesów, bo ustawa wyłączyła mazowieckiego konserwatora z rozstrzygania spraw konserwatorskich - podkreślił prof. Jakub Lewicki w rozmowie z PAP.

Wojewoda zapowiedział "kontrolę doraźną"

- W poniedziałek, najpóźniej we wtorek, w biurze mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków odbędzie się kontrola doraźna w zakresie zbadania, czy nie występuje konflikt interesów, jaki jest zakres umowy pana konserwatora i czy to nie kłóci się z jego obowiązkami służbowymi - zapowiedział po południu wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski.

Wojewoda zaznaczył, że do tej pory był w posiadaniu informacji, że nie została udzielona zgoda poprzedniego wojewody Konstantego Radziwiłła na współpracę w jakimkolwiek zakresie konserwatora ze spółką Pałac Saski. - Natomiast dzisiaj w tej sprawie pojawiły się nowe informacje, że takiej zgody w okresie pomiędzy powołaniem nowego wojewody Tobiasza Bocheńskiego a odwołaniem pana Radziwiłła, udzielił wicewojewoda Dąbrowski - zaznaczył.

Odbudowa za 2,5 miliarda złotych

Pałac Saski w Warszawie przetrwał niemal 300 lat, do roku 1944, kiedy został wysadzony przez niemieckie oddziały. Ocalał jedynie fragment środkowych arkad, gdzie 1 listopada 1925 roku złożono szczątki Nieznanego Żołnierza, a po wojnie pomnik odtworzono w formie trwałej ruiny.

W październiku ubiegłego roku ogłoszono wyniki konkursu architektoniczno–urbanistycznego na opracowanie koncepcji odbudowy Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy Królewskiej. Wygrała pracownia WXCA z Warszawy. To samo biuro zaprojektowało m.in. otwarty niedawno budynek Muzeum Historii Polski na Cytadeli czy tzw. plac Pięciu Rogów.

Zgodnie z zapisami ustawy z 11 sierpnia 2021 roku o realizacji inwestycji odtworzone gmachy mają zostać przeznaczone na potrzeby Kancelarii Senatu RP, Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego oraz instytucji kulturalnych i społecznych.

Oddanie do użytku obu pałaców i kamienic zaplanowano jest w 2030 roku. Szacowany koszt odbudowy wynosi około 2,5 miliarda złotych.

W połowie stycznia Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało, że minister Bartłomiej Sienkiewicz odwołał zarząd spółki Pałac Saski "w trosce o prawidłowe wydatkowanie środków publicznych", zmienił się także skład rady nadzorczej. Minister miał być zaniepokojony "rozrzutnością" przedstawicieli spółki.

Czytaj także: