Eksperci z Evidence Institute przeprowadzili badania warszawskich licealistów, chcąc sprawdzić, jak radzą sobie z nauką w szkołach targanych pandemią. Z ich analiz wynika, że wśród nastolatków najwięcej stracili uczniowie obecnych drugich klas liceów.
W badaniu przeprowadzonym przez ekonomistów i specjalistów od systemów edukacji dra Macieja Jakubowskiego i dra Tomasza Gajderowicza na zlecenie stołecznego ratusza udział wzięły 83 szkoły ponadpodstawowe. Łącznie zebrano dane od 4581 uczniów z klas drugich po ośmioletniej podstawówce oraz klas trzecich zarówno po podstawówce, jak i po gimnazjum (to ostatni rocznik, który uczył się w tych szkołach).
Najgorzej wypada przyroda
Ich badanie nawiązuje do międzynarodowych badań kompetencji 15-latków PISA. Oparli się o podobne narzędzia testowe, które mierzyły umiejętności matematyczne, czytania ze zrozumieniem oraz rozumowania w naukach przyrodniczych. Z badań PISA z ubiegłych lat badacze wyodrębnili właśnie grupę warszawskich nastolatków. A ich wyniki porównali z wynikami swoich testów przeprowadzonych na początku tego roku szkolnego.
Tym razem w badaniu uczestniczyła młodzież starsza niż ta, która jest testowana w badaniu PISA, badacze zapewnili, że wzięli to pod uwagę. - Na podstawie naszej wiedzy i badań PISA z poprzednich lat możemy oszacować, że w ciągu roku nauki uczniom powinno przybywać co najmniej około dziesięciu punktów na skali PISA - tłumaczył w piątek w czasie prezentacji danych dr Gajderowicz. I dodawał: - Przyjęliśmy też model, który pozwolił nam odróżnić efekt pandemii od zmian strukturalnych w oświacie, związanych z reformą.
Reforma, czyli likwidacja gimnazjów zaczęła się we wrześniu 2017 roku. Jaki był jej efekt? - Mogliśmy porównać, co wiedzą uczniowie, którzy wcześniej uczyli się w gimnazjach i ci, którzy byli w ośmioletnich podstawówkach - twierdzi dr Jakubowski. - Z naszej analizy wynika, że największą stratę z powodu reformy uczniowie odnotowali w naukach przyrodniczych.
Najsłabsi mają największe problemy
A co z nauczaniem zdalnym? Badacze zauważają, że najwięcej tracą na nim uczniowie uważani za najsłabszych. - Są mniej zmotywowani, w ogóle trudniej im się uczyć, więc nie można się dziwić, że zdalne nauczanie w nich mocniej uderza - komentuje dr Jakubowski. Oni tylko z powodu pandemii są - jak mówią badacze - "dwie klasy do tyłu". A i tak, jak podkreślał dr Gajderowicz - szacunki są "bardzo ostrożne".
Badacze tłumaczyli, że z ich analiz wynika, że przeciętni uczniowie w Warszawie stracili dwa lata, bo "na pandemię nałożyła się reforma". - A największą lukę w wiedzy z badanych przez nas grup ma drugi rocznik po reformie, czyli obecni uczniowie drugich klas szkół średnich - zwracał uwagę Jakubowski.
Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy odpowiedzialna za edukację, w czasie prezentacji raportu mówiła: - Dla nas ważne jest, by to wszystko wiedzieć. Chcemy z dyrektorami szkół się pochylić teraz nad tymi wynikami i pomyśleć o rozwiązaniach, które będą korzystne dla uczniów. Jest bardzo źle, a za rok, dwa, trzy może nie być co zbierać, więc musimy działać - dodaje.
Czy podobne problemy mają uczniowie w innych zakątkach Polski? - My analizowaliśmy tylko wyniki z Warszawy, ale nie ma powodów, by uważać, że inni nie mają takich problemów - komentował dr Maciej Jakubowski. - Biorąc pod uwagę, że w badaniach PISA uczniowie z Warszawy wypadają średnio lepiej niż w reszcie kraju, można przypuszczać, że i tu poradzili sobie lepiej - podsumował.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock