Z oczyszczalni Cyraneczka nieczystości trafiły do Kanału Wawerskiego. Są obawy, że może dojść do przepełnienia zbiorników awaryjnych, co spowoduje rozlanie się ścieków. Mieszkańcy okolicy już skarżą się na fetor. Martwią się, że może dojść do katastrofy ekologicznej czy podtopienia osiedli. Wawerski radny Piotr Grzegorczyk zaapelował o utworzenie sztabu kryzysowego.
Oczyszczalnia ścieków powstała w 1996 roku, by obsługiwać domy na osiedlu Stara Miłosna w Wesołej. Znajduje się przy ulicy Granicznej, na skraju Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Tuż obok znajduje się Kanał Wawerski, którego wody płyną przez osiedla w kierunku Wisły.
Radny Wawra Piotr Grzegorczyk poinformował w mediach społecznościowych, że na przełomie listopada i grudnia oczyszczalnia zaczęła wypuszczać do kanału nieczystości. "Już pierwsza kontrola Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska potwierdziła nielegalny zrzut, który był wynikiem trwającego obecnie remontu czy też naprawy jednego z dwóch tak zwanych zbiorników materiału czynnego, w których odbywa się oczyszczanie biologiczne ścieków. WIOŚ wlepił 500 złotych tytułem mandatu i zobowiązał Cyraneczkę do niezwłocznego zaprzestania procederu" - ustalił radny.
Informację o niekontrolowanym zrzucie podczyszczonych ścieków potwierdził w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" Artur Brandysiewicz, rzecznik prasowy WIOŚ. Dziennik opisuje, że oprócz mandatu na oczyszczalnię nałożono też obowiązek bieżącego informowania o przywracaniu prawidłowego procesu oczyszczania ścieków i o postępie prac remontowych. Dodatkowo kilka kilometrów cieku poddano kontroli i zlecono badania wody.
Awaryjne zbiorniki mogą zostać przepełnione
Sytuacja w oczyszczalni spowodowała, że nad wawerskimi osiedlami wisi widmo zalania ściekami. Radny Grzegorczyk opisuje na Facebooku, że Cyraneczka wykorzystała od dawna nieużywane awaryjne poldery retencyjne przy Kanale Wawerskim, by magazynować w nich fekalia. Wyszło jednak na jaw, że skarpy polderów są dziurawe. "Okazało się, że stabilność skarp została naruszona przez działalność bobrów - to także dowód na to, że poldery były od dawna nieużywane, bo kloaka nie jest naturalnym środowiskiem tych wielce pożytecznych zwierząt" - zaznacza radny.
"Obecnie fekalia wylewają się poprzez podziurawione jak sito skarpy polderów wprost do kanału. Korytem, w stronę Wisły, poprzez Wiśniową Górę, Międzylesie, Anin, Sadul, Zerzeń - płynie cuchnący mętny ściek. Cyraneczka jest bezsilna, bo w najbardziej profetycznych snach jej właściciele nie przewidzieli, że urządzenia się psują, wymagają okresowych konserwacji i napraw, wreszcie, że przepustowość oczyszczalni ma swoje fizyczne granice, które zostały przekroczone prawdopodobnie już dawno temu" - twierdzi radny.
Dalej radny powołuje się na obserwacje pracowników Państwowego Gospodarstwa Wody Polskie, któremu podlega Kanał Wawerski. Ocenili oni, że urządzenia techniczne Cyraneczki do regulowania poziomu ścieków w polderach mogą być niesprawne. Pod koniec grudnia dyrektorka Wód Polskich Anna Rudlicka skierowała w tej sprawie pismo do dyrektora miejskiego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Michała Domaradzkiego.
"Biorąc pod uwagę brak informacji ze strony WIOŚ, jak i oczyszczalni, w zakresie przepełnienia ściekami polderów retencyjnych i przelania się ścieków górą (co nastąpi zapewne niebawem), zwracamy się o działanie w zakresie realnego zagrożenia zalania fekaliami dzielnicy Wawer" - cytuje treść pisma radny Grzegorczyk.
Mieszkańcy obawiają się zalania osiedli ściekami
Mieszkańcy obawiają się tego, jakie skutki może wywołać przepełnienie zbiorników. Opisują też, że nad okolicą unosi się od początku grudnia fetor. Sytuacji nie poprawia pogoda. Na początku miesiąca intensywnie padał śnieg, później przyszły roztopy i ulewy. "Śnieg był gwoździem do trumny, bo rozmoczył wały. Kanałek zaczął rozmarzać i buchnęło cuchnidło, a woda była szara i gęsta. Boję się, że jak spadnie deszcz, to zbiorniki się przepełnią i całe to g... wyleje się na nas" - opowiedziała w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" pani Anna.
Z ustaleń "Gazety Stołecznej" wynika, że każdego dnia z Cyraneczki wyjeżdżają wozy asenizacyjne, które wywożą ścieki do innej oczyszczalni. Ma to być sposobem na zmniejszenie ilości cieczy zalegającej w stawach. Dziennik przytacza także relacje mieszkańców Wawra, którzy twierdzą, że do zrzutu ścieków z oczyszczalni dochodziło już kilkukrotnie przed weekendami. Zgłaszali to władzom dzielnicy oraz miejskim służbom, ale nie doczekali się reakcji.
"Gdy dzwoniliśmy do oczyszczalni, nikt nie odbierał telefonu, a innego kontaktu z Cyraneczką próżno szukać. W mediach lakonicznie zbywano zarzuty mieszkańców, twierdząc, że do zrzutu podczyszczonych ścieków doszło raz na 25 lat" - podała "Gazeta Stołeczna".
Radny Grzegorczyk skierował pod koniec grudnia pismo do władz Wawra, Wesołej oraz prezydenta Warszawy o utworzenie sztabu kryzysowego w związku z zanieczyszczeniem Kanału Wawerskiego. Jego zdaniem sytuacja stanowi ryzyko katastrofy ekologicznej oraz ogromnych szkód dla mieszkańców okolicznych osiedli.
O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy mailowo ratusz oraz urzędy dzielnic Wawer i Wesoła, a także WIOŚ, Wody Polskie i przedstawicieli oczyszczalni Cyraneczka.
Pierwszą odpowiedź otrzymaliśmy w poniedziałek po południu od stołecznego ratusza. Jak podkreśliła jego rzeczniczka Monika Beuth, oczyszczalnia "jest obiektem prywatnym i pozostaje w zarządzie Zespołu Budowy Domów Jednorodzinnych i Wielorodzinnych Sp. z o.o. ( ZBDJiW), który odpowiada za właściwe jej funkcjonowanie". Dodała też, że obowiązek przeprowadzania działań zabezpieczających skarpy Kanału Wawerskiego spoczywa na właścicielu śródlądowych wód powierzchniowych, czyli Zarządzie Zlewni w Warszawie PGW Wody Polskie.
"28 grudnia 2022 r. Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy wystąpiło do Zarządu Zlewni w Warszawie PGW Wody Polskie (administratora Kanału Wawerskiego) oraz do ZBDJiW (zarządcy oczyszczalni) z prośbą o podjęcie pilnych działań zabezpieczających i naprawczych, gwarantujących przywrócenie bezpiecznego dla mieszkańców i środowiska funkcjonowania oczyszczalni. Właściwy do oceny skali zagrożenia jest Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska" - zapewniła nas rzeczniczka. I podsumowała: "Jednocześnie, mając przede wszystkim na względzie dobro i bezpieczeństwo mieszkańców Wawra, Biuro Bezpieczeństwa organizuje 4 stycznia br. spotkanie w tej sprawie, z udziałem wszystkich zainteresowanych stron".
Awaria w Czajce. Niedzielna konferencja ratusza
Źródło: tvnwarszawa.pl / "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl