Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza numer 2 z dzielnicy Włochy i jej odpowiedniczka z numerem 6 na Bielanach zamienią się siedzibami. Co jest powodem tej dziwnej roszady? "Szóstka" dostała w ubiegłym roku nowoczesne laboratorium na kółkach, które nie mieści się w jej garażu.
JRG 6 ma swoją siedzibę na rogu alei Zjednoczenia i ulicy Marymonckiej na Bielanach. To budynek z lat 50., który co prawda najlepsze czasy ma już za sobą, ale nadal wiernie służy strażakom. Tworzą oni specjalistyczną grupę ratownictwa chemicznego, a więc istotną jednostkę z punktu widzenia strategicznego. W zeszłym roku "szóstka" otrzymała kilka nowych samochodów, nowy sprzęt, wzmocniono ją także personalnie. I zaczęło robić się ciasno.
Na początku roku warszawska jednostka dostała jeszcze jeden pojazd - ultranowoczesne mobilne laboratorium. W praktyce jest to tir z naczepą o wartości około 12 milionów złotych. W środku znajduje się aparatura wykorzystywana przez grupy ratownictwa chemiczno-ekologicznego. Tak drogi i wrażliwy sprzęt po prostu nie może stać pod chmurką, a tak się złożyło, że garaż w kilkudziesięcioletniej jednostce okazał się za mały.
Przymiarki, analizy, decyzja
- Od pewnego czasu trwały analizy w tym temacie. Dowódcy analizowali możliwość przemieszczenia sprzętu do innej jednostki. Było kilka przymiarek - przyznaje Artur Laudy, oficer prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Warszawie.
Wybór ostatecznie padł na siedzibę Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej numer 2 przy Chrościckiego. We Włochach stoi budynek wzniesiony już w XXI wieku, znacznie nowocześniejszy i odpowiadający współczesnemu zapotrzebowaniu.
- W JRG 6 pracuje więcej strażaków, więcej sprzętu ma ta jednostka. Z drugiej strony obecna JRG 2, co istotne, ma przede wszystkim większy garaż, a głównie tego potrzebujemy, aby pomieścić laboratorium. Dobrze by było, żeby taki sprzęt nie był wystawiony na działanie warunków atmosferycznych, a tym samym długo nam posłużył - dodaje Laudy.
Dwa dni i po przeprowadzce
Przeprowadzka już trwa. Aktualnie przewożone są sprzęt i dokumenty. Trzeba będzie podłączyć komputery, chwila na zadomowienie się i już od czwartku strażacy trafią do innych jednostek niż dotąd.
- Wszystko przebiega sprawnie, bo wcześniej dokładnie został rozpisany cały plan. W ten sposób można przyspieszyć całą akcję. Mamy swoją bazę logistyczną - zaznacza oficer prasowy KM PSP w Warszawie.
Czy coś się zmieni w zakresie bezpieczeństwa mieszkańców? Artur Laudy zapewnia, że nie. Zadania obu jednostek są takie same, strażacy przechodzili te same szkolenia. Być może w nowym obszarze będą musieli odwiedzić newralgiczne miejsca i nauczyć się pewnych detali związanych z topografią, ale nie powinno stanowić to większych problemów. Ostatecznie nadal to jedno miasto.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl