Wyłączona sygnalizacja nie powinna wyłączać czujności kierowców - zauważa słusznie czytelnik, który wysłał na Kontakt 24 nagranie niebezpiecznego zdarzenia na Belwederskiej. Kierowca nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, mimo że poruszały się po nim dwie osoby z psami. Jeden z pieszych sygnalizował swoje pierwszeństwo rozpaczliwym wykopem w powietrze. Wszystko na nic.
Scena rozegrała się w środę, 19 kwietnia, na ulicy Belwederskiej. Kamerka zainstalowana w samochodzie naszego czytelnika zarejestrowała dwójkę pieszych z dwoma psami, którzy przechodzą prawidłowo przez pasy. Autor nagrania prawidłowo zatrzymał się przed przejściem, ale kierowca, który wyprzedzał go prawą jezdnią, takich zamiarów nie miał. Pieszy, prowadzący czworonogi na smyczy, nie krył zdenerwowania zachowaniem kierującego. Ręce miał zajęte, więc swoją dezaprobatę dla niebezpiecznego manewru drogowego wyraził nogą, którą uniósł w spektakularnym wykopie. Na kierowcy kopnięcie w stylu Bruce'a Lee najwyraźniej nie zrobiło wrażenia, bo auta nie zatrzymał.
Jak zauważył autor nagrania, pan Krzysztof, sygnalizacja świetlna została wyłączona, co wyłączyło czujność niektórych kierowców. - Zauważyłem pieszych szykujących się do przejścia przez pasy. Zatrzymałem się. Jeden z pieszych prowadził psy. Brałem pod uwagę, że mogą się zerwać. Kierowca jadący prawym pasem jednak nie zwalniał, spieszyło mu się. To było drastyczne, niebezpieczne - ocenił pan Krzysztof. Mężczyzna wyjaśnił, że ulicą Belwederską często wraca do domu, jednak do tej pory nie był świadkiem takich zachowań kierowców. - Zazwyczaj też sygnalizacja nie jest wyłączona. Dziś nie działała, więc pewnie takich sytuacji będzie więcej - powiedział.
Źródło: Kontakt 24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KoJot/ Kontakt 24