OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Gdy po drugim zdarzeniu drogowym z udziałem kierowcy zatrudnianego przez firmę Arriva okazało się, że mógł on kierować pod wpływem narkotyków, ratusz czasowo zawiesił umowę z przewoźnikiem. We wtorek obsługiwane przez niego autobusy skończyły wieczorem swoje kursy, a w nocy ZTM zajął się planowaniem, które pojazdy i kierowcy zatrudnieni we współpracujących z nim firmami zajmą się zastępstwami.
Rzecznik ZTM Tomasz Kunert poinformował, że pierwszego dnia po zawieszeniu umowy, z około 1300 autobusów, które funkcjonują w ramach wakacyjnego rozkładu jazdy, na ulice nie wyjechało 80 pojazdów. - To jest to, co udało nam się zorganizować wczoraj w godzinach wieczornych. Operatorzy, którzy dla nas jeżdżą, zostali poproszeni o przejrzenie swoich zasobów i zadeklarowanie, ile autobusów mogą nam dodać - powiedział. Dodał, że ZTM wciąż czeka na te informacje.
Zaznaczył również, że 80 autobusów, które w środę nie wyjechało na stołeczne ulice, to "ułamek procenta wszystkich". - Oznacza to, że nie zostały zrealizowane pojedyncze kursy na kilku liniach - powiedział. Podkreślił również, że nie została zawieszona żadna linia oraz nie zostały zmienione częstotliwości.
W środę wieczorem Kunert poinformował PAP, że w czwartek obsługa linii będzie podobna - na stołeczne ulice nie wyjedzie 78 autobusów.
Autobusy zostały w zajezdni, kierowcy na urlopach
Z powodu zawieszenia umowy, w zajezdni Arrivy pozostało ponad 140 autobusów. Jak ustalił nasz reporter Artur Węgrzynowicz, codziennie na trasę wyjeżdżało 125 z nich, pozostałe były rezerwowymi. Portal rmf24.pl podał z kolei w środę, że 570 kierowców Arrivy zostało wysłanych na przymusowy postój, podczas którego będą na płatnych urlopach.
Przedstawiciele spółki zadeklarowali, że przeprowadzą testy na obecność w organizmie substancji psychoaktywnych u wszystkich zatrudnianych kierowców. Tego oczekiwał między innymi ratusz, zawieszając umowę. O tym, czy dalsza współpraca będzie kontynuowana, ma zadecydować to, czy firma będzie mogła poświadczyć, że pracownicy nie zażywają narkotyków oraz ustalenia śledztwa toczącego się w sprawie wtorkowego zderzenia autobusu linii 181.
Wypadki z udziałem miejskich autobusów
We wtorek rano kierowca autobusu linii 181 uderzył w auta zaparkowane wzdłuż ulicy Klaudyny i latarnię. Jedna osoba, pasażerka autobusu, została przewieziona do szpitala z ogólnymi obrażeniami. Jak poinformowała policja, 25-letni kierowca autobusu był trzeźwy, ale test na narkotyki wykazał w jego organizmie obecność środków odurzających. Mężczyzna został zatrzymany.
Wtorkowy wypadek to drugie podobne zdarzenie z udziałem kierowcy miejskiego autobusu, będącego pod wpływem narkotyków, pracującego dla firmy Arriva. Pod koniec czerwca doszło do poważnego wypadku z udziałem autobusu linii 186, który spadł z mostu Grota-Roweckiego na trasie S8. Wtedy jedna osoba zginęła, a rannych zostało ponad 20, z czego 17 trafiło do szpitala. Tamten kierowca przyznał się do prowadzenia pojazdu po zażyciu amfetaminy. Usłyszał zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu 15 lat więzienia.
Autorka/Autor: kk/r
Źródło: PAP/ tvnwarszawa.pl