- Dbając o pamięć i przekazując ją naszym dzieciom, róbmy wszystko, by każde następne pokolenie Polek i Polaków, warszawianek i warszawiaków nie musiało doświadczać losów mieszkańców Warszawy w 1944 roku - powiedział prezydent Warszawy podczas uroczystości zasadzenia drzewa w parku Powstańców Warszawy. Pod jego korzeniami wkopany został akt erekcyjny izby pamięci, która ma powstać w tym miejscu na cześć cywilnej ludności Warszawy oraz ofiar Rzezi Woli.
Obok prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, w uroczystości wzięli udział uczestniczka powstania Wanda Traczyk-Stawska, marszałek Senatu Tomasz Grodzki, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł i kardynał Kazimierz Nycz, a także powstańcy warszawscy.
"To są te obrazy, które zostają w nas i budują determinację"
Prezydent Warszawy poświęcił swoje przemówienie pamięci wydarzeń 1944 roku. - Każdy, kto wychował się w kulcie powstania, wspomina pewne obrazy z dzieciństwa albo takie, które były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Te pierwsze obrazy, które ja wspominam (pochodzą - red.) z dzieciństwa w latach 70., kiedy w Warszawie było widać sporo śladów powstania. Dla mnie najbardziej wstrząsająca była sytuacja, kiedy stałem nad grobem mojego wuja, który zginął w jednej z pierwszych potyczek, o 16.40 jeszcze przed wybuchem powstania, i uświadomiłem sobie, że mam też 21 lat. Tyle miał mój, wuj kiedy poległ - mówił Trzaskowski. Wspominał o rodzicach, którzy "błogosławili dzieciom", a potem przeżywali ich śmierć lub niewolę. - Jako rodzice zastanawiamy się, jak my byśmy się dziś zachowali, gdyby szli do powstania - dodał.
- Ten obraz, kiedy mój dziad musiał czekać na ekshumację zwłok, a potem ciągnął na drzwiach przez pół Warszawy swojego syna i jego przyjaciela na cmentarz, zawsze będą ze mną. To są te obrazy, które zostają w nas i budują determinację, żeby nigdy nie zapomnieć o powstaniu i wyciągnąć z niego odpowiednie lekcje - opowiadał Rafał Trzaskowski.
"Niech to będzie również przestroga na przyszłość"
Prezydent Warszawy mówił też o "latach zakłamania", czasach komunizmu. - Kiedy nie pozwalano nam czcić w odpowiedni sposób bohaterów, kiedy mówiono o powstańcach, ale nie mówiono o powstaniu, kiedy przeinaczano fakty. Wtedy zdajemy sobie sprawę z tego bólu, który powstańcy musieli przeżywać, przecież większość z nich odeszła, nie doczekawszy czasów, kiedy ramię w ramię możemy czcić pamięć powstańców i ludności cywilnej - przemawiał Rafał Trzaskowski.
Zapewnił też, że rusza budowa izby pamięci na Cmentarzu Powstańców Warszawy. - Dzięki determinacji pani Wandy (Traczyk-Stawskiej - red.), ale też innych powstańców, którzy wykonywali rozkaz, żeby ta pamięć przetrwała. Dzisiaj naszą odpowiedzialnością jest opieka nad powstańcami, ale także nad pamięcią powstania, by te symbole, które mamy wyryte w DNA pozostały dla nas święte, pozostały czymś, co łączy - tłumaczył. I zaznaczył, że izba pamięci będzie wyjątkowa, bo poświęcona będzie przede wszystkim ofiarom cywilnym. - To ważna lekcja, byśmy myśleli o tych, którzy to brzemię powstania musieli nieść na swoich barkach, bo stracili dzieci czy wnuki. A w czasach mrocznej komuny nawet nie pozwalano im pamiętać w taki sposób, jaki chcieli - przypomniał.
- Cywile to ponad 80 tysięcy ze 100 tysięcy osób, które są tu pochowane. Dzieci, kobiety, starcy, ich szczątki przywożono tu z całego miasta. To chyba jeden z najbardziej wstrząsających obrazów powstania, bo przecież żołnierze wiedzieli, z czym się będą mierzyć, ale ludność cywilna nie mogła sobie z tego zdawać sprawy - opisywał Trzaskowski. Dlatego izba ma upamiętniać Rzeź Woli i śmierć ludności cywilnej w powstaniu, cenę, jaką musiała ona zapłacić.
- Niech to będzie również przestroga na przyszłość, że wojna przynosi okropną ceną, nie tylko bohaterom, ale również ludności cywilnej, która musi płacić rachunek, w naszej historii niestety przez dziesięciolecia. Dbając o pamięć i przekazując ją naszym dzieciom, róbmy wszystko, by każde następne pokolenie Polek i Polaków, warszawianek i warszawiaków nie musiało doświadczać losów mieszkańców Warszawy w 1944 roku. Módlmy się, żeby nikt z nas i naszych wnuków nie musiał przeżywać takich chwil, jak ci rodzice z Jerozolimskich - podsumował prezydent stolicy, nawiązując do słów Wandy Traczyk-Stawskiej. W swoim wystąpieniu opowiadała ona o wyjściu powstańców z Warszawy po kapitulacji. Jak wyjaśniała, pośród tłumu pędzonego przez żołnierzy Wehrmachtu, rodzice zebrani wzdłuż Alej Jerozolimskich wypatrywali swoich dzieci.
"Proszę was, pamiętajcie"
- Proszę was, pamiętajcie o tych, którzy tu leżą. Pamiętajcie, bo to jest wasza największa duma, że są tacy właśnie warszawiacy - apelowała w trakcie uroczystości Traczyk-Stawska. Powiedziała, że "dzisiaj jest dzień, kiedy spełniło się wielkie marzenie - że będzie izba pamięci". - Bo ten cmentarz sam o sobie by nie opowiedział - dodała.
Zwróciła się także do prezydenta Warszawy oraz wojewody mazowieckiego o pomoc w jak najszybszym stworzeniu tego miejsca.
Źródło: tvnwarszawa.pl