Schronisko działało od 37 lat. Stan techniczny i przepełnienie budziły jednak wątpliwości powiatowego lekarza weterynarii, który nakazł jego zamknięcie tego miejsca. Wcześniej nakazywał usunięcie nieprawidłowości, bez skutku - pisze "Gazeta Stołeczna".
Azyl działa, ale nie jest już schroniskiem. Nie może więc liczyć na oficjalną pomoc, np. jedzenie z supermarketów - informuje gazeta.
Władze gminy nie spieszą się do pomocy, niczego nie obiecują. - Może uda się wygospodarować kilka tysięcy złotych - powiedział Paweł Mucha z zarządu Celestynowa w rozmowie ze "Stołeczną".
Tymczasem datki zbierają już internauci. Organizują się na Facebooku. Mimo, że akcją zainteresowało się nią dopiero kilkaset osób, poprawa jest. - Więcej jest chętnych na adopcję. Stan konta rośnie - mówi "Życiu Warszawy" Izabela Działak, szefowa przytuliska.
Zobacz stronę schroniska na FB
mz
Źródło zdjęcia głównego: | PAP/Artur Reszko