"Uwaga! Ktoś tu rozsypał trutkę. Psy w niebezpieczeństwie"

"Ktoś truje nasze psy"
Źródło: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

"Uwaga! Ktoś tu rozsypał trutkę". Ogłoszenie o takiej treści na jednym z żoliborskich skwerów zmroziło właścicieli czworonogów. Na miejsce pojechała straż miejska, ale trucizny nie znalazła.

Wraca temat trucia psów w warszawskich parkach. W czerwcu 2015 roku policja szukała osoby, która miała rozrzucić kiełbasę z gwoździami na Mokotowie, w kwietniu pisaliśmy o tym, że przed niebezpieczeństwem psów w Wawrze i na Polu Mokotowskim ostrzegał członek popularnej grupy Abstrachuje. W ostatnich dniach podobne ostrzeżenie pojawiło się na Żoliborzu.

Dwie różne ulotki

"Uwaga! Ktoś tu posypał trutkę! Psy w niebezpieczeństwie!" - takie ogłoszenie pojawiło się na jednej z ławek na skwerze Kompanii Armii Krajowej "Żniwiarz". Obok powieszono drugą kartkę. "Wytrujemy obsrywaczy skweru "Żniwiarz" oraz sąsiednich ulic" - straszą autorzy.

Zdjęcie dwóch komunikatów trafiło do mediów społecznościowych. Posypały się komentarze: "Ludzie sprzątają a i tak umierają psy, ktoś pod tym pretekstem robi rzeź na niewinnych zwierzętach nie tylko psach, ale i kotach, ptakach. Nie można tłumaczyć takiego czynu tym, że ludzie nie sprzątają bo to nie jest wina zwierząt tylko ludzi i to ludzi trzeba karać. Podrzucanie trutek jest złe i niezgodne z prawem" - napisała jedna z internautek.

"Ja nie dziwię się frustracji mieszkańców, którzy nawet nie mogą odpocząć na skrawku zieleni, bo wszędzie leżą psie odchody. Ten problem ciągnie się dziesięcioleciami i nikt nic z tym nie robi. Ale rozkładanie trutki to istne barbarzyństwo!! Zatruć może się przecież i pies i człowiek" - zauważyła inna.

Straż miejska wie o sprawie

Choć kartki zniknęły z ławek, wciąż wiszą na kilku klatkach. - Rozmawiałem również z właścicielami psów, którzy ogłoszenia widzieli. Są zaniepokojeni, ale konkretnych przypadków zatruć nie potwierdzają - relacjonuje reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński.

Również Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej zapewnia, że strażnicy pojechali na miejsce po sygnałach od mieszkańców.

- Zgłoszenie wpłynęło w czwartek 21 lipca, po południu. Pojechaliśmy na miejsce, ale nie zauważyliśmy nic niepokojącego - informuje. Przyznaje, że zgłoszenia dotyczące prób trucia psów wpływają do straży regularnie. - Zazwyczaj po zamieszczeniu zdjęcia bądź ogłoszenia w portalach społecznościowych. Może nie są to zgłoszenia lawinowe, ale wówczas się nasilają. Nigdy nie udało nam się znaleźć żadnej trutki - podsumowuje Niżniak.

ZOBACZ MATERIAŁ TVN24 W SPRAWIE KIEŁBASY Z GWOŹDZIAMI:

Policja szuka sprawcy

kz/b

Czytaj także: