Inne miasta takie miejsca już mają. W Gdyni imieniem Kaczyńskiego nazwano park, w Kielcach ulicę, a rondo np. w Sieradzu. Czytaj więcej: pomniki i skwery dla ofiar katastrofy.
W Warszawie jednak najwcześniej 5 lat po śmierci danej osoby można nadać ulicy czy placowi jej imię. Zdarzają są od tego wyjątki (jak chociażby w przypadku ulicy Jana Nowaka-Jeziorańskiego), ale generalnie miasto i radni trzymają się tej reguły.
"Nie zostawimy tej sprawy"
W przypadku ofiar katastrofy smoleńskiej ten okres minie za kilkanaście dni. To oznacza, że otwiera się droga do uwzględnienia w miejskim nazewnictwie m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii Kaczyńskiej, a także pozostałych 94 osób, które zginęły 10 kwietnia 2010 roku.
Czy już pojawiają się wnioski dotyczące zmiany nazwy lub badania nowej? - pytamy. Jak dowiedzieliśmy się w biurze kultury urzędu miasta, w ostatnim czasie takie propozycje nie wpłynęły.
Z propozycjami mogą wychodzić mieszkańcy, mogą też samorządowcy. Przewodnicząca komisji nazewnictwa w radzie miasta przekonuje, że na razie na ten temat nie było rozmów. - Nie debatowaliśmy, nie ma żadnych propozycji, ale będziemy na ten temat na pewno rozmawiać. Nie zostawimy tej sprawy, bo właśnie mija 5 lat - zdradza w rozmowie z portalem tvnwarszawa.pl Anna Nehrebecka-Byczewska (PO). Zapowiada, że komisja wkrótce zajmie się sprawą.
Czekają na otwarcie "dużej trasy"
Zupełnie inaczej do sprawy odnosi się jednak Prawo i Sprawiedliwość. - Jeżeli mamy walczyć z Platformą Obywatelską w sprawie nadania nazwy, to dziękuję uprzejmie. Przypomnę, że na pomnik zaproponowali miejsce, które się na monument nie nadaje (na rogu ulicy Focha i Trębackiej – red.). Jeżeli teraz zaproponują byle jaką uliczkę, to nie sposób tego zaakceptować - bulwersuje się Olga Johann (PiS).
Zaznacza, że teraz jest okres kampanii prezydenckiej, a jesienią z kolei odbędą się wybory parlamentarne. - Czekaliśmy 5 lat, to możemy jeszcze poczekać. Wolimy, żeby rozmowy na ten temat odbyły się po okresie wyborczym i zastanowić się nad nadaniem nazwy na przykład, gdy będzie otwierana jakaś duża trasa. W momencie, kiedy rozpoczną się rozmowy, będziemy omawiać kwestię czy upamiętnić wszystkich, którzy zginęli w smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku - wyjaśnia Johann.
96 ofiar
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Pasażerowie zmierzali na uroczystości w lesie katyńskim.
CZYTAJ TEŻ: W ZWIĄZKU Z ROCZNICĄ NA PLACU PIŁSUDSKIEGO STANIE INSTALACJA UPAMIĘTNIAJĄCA OFIARY.
TAK WYGLĄDA KONCEPCJA POMNIKA OFIAR KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ:
Hanna Gronkiewicz-Waltz prezentuje lokalizację
ran
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl