Przyjaciele zmarłego spotkali się w miejscu, w którym zginął Andrzej Struj. Przy pamiątkowej tablicy zapalili znicze. Pojawiły się też kwiaty i wieńce od tramwajów warszawskich, oraz od komendanta głównego i stołecznego policji.
Zwrócił uwagę chuliganom
42-letni funkcjonariusz zginął, gdy 10 lutego 2010 r., na przystanku tramwajowym zwrócił uwagę dwóm młodym chuliganom. Ci najpierw przeklinali, a potem rzucili w kierunku wagonu koszem na śmieci, tłukąc szybę.
Andrzej Struj nie pozostał obojętny. Podczas interwencji doszło do tragedii - jeden z mężczyzn przytrzymał policjanta, a drugi zadał mu kilka ciosów nożem z 20-centymetrowym ostrzem. Policjant zmarł mimo reanimacji. Miał 42 lata. Osierocił dwie córki.
Sprawcy skazani
W lutym 2011 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał mężczyn: ten który wbił nóż w ciało policjanta dostał 25 , a drugi 15 lat więzienia. W czerwcu 2011 r. kary utrzymał sąd apelacyjny. Sprawcom nie groziło dożywocie, bo w chwili czynu nie mieli ukończonych 18 lat. Sądy uzasadniały m.in., że wymierzone kary "to czas, żeby oskarżeni zrozumieli ogrom zła, które uczynili".
Policjanci zapalili znicze
wp//ec