Warszawska szkółka piłkarska organizuje ewakuację młodzieżowej drużyny z Kramatorska. Około dwudziestu chłopców, sześciu matek i jednego trenera, który teraz jest też opiekunem prawnym zawodników, którzy stracili rodziców podczas jednego z rosyjskich ataków. Materiał Aleksandry Kąkol.
Jako drużyna walczyli o zwycięstwo. Teraz jako drużyna walczą o życie. Chłopcy z FC Kramatorsk do Warszawy mają ponad półtora tysiąca kilometrów. Wciąż nie mogą wydostać się z ogarniętego wojną kraju. - Część z chłopców nie ma dokumentów, które uległy zniszczeniu, spaleniu, a zarządzenie Ukrainy jest takie, że dzieci bez dokumentów nie mogą opuszczać kraju – mówi Grzegorz "Gabor" Jędrzejewski z Turbo Football Academy.
Zamieszkają w bursie
A w Polsce czeka na nich nie tylko boisko, ale przede wszystkim bezpieczny kąt – bursa w której wszyscy się pomieszczą. To grupa dwudziestu chłopców. Czworo straciło obydwoje rodziców. - W kilkadziesiąt godzin przygotowano nowe miejsca, nowe pokoje. Staraliśmy się je jak najlepiej wyposażyć, żeby piłkarzy i mamami umieścić w jednym miejscu – opisuje Grzegorz Pietruczuk, burmistrz Bielan.
Akcję pomocy w Ukrainie koordynuje ich trener trener Ihor Korotecki, były zawodnik FC Shakhtar Donetsk. W Polsce pomaga Witalij Krawczenko. - To jest grupa na którą czekamy z niecierpliwością, która mam nadzieję powitać na granicy w poniedziałek - twierdzi Grzegorz "Gabor" Jędrzejewski.
Chłopcy mają dołączyć do warszawskiej drużyny piłkarskiej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FC Kramatorsk / Facebook