Jak już informowaliśmy, morderca miał zabić kobietę w innym miejscu, a jej ciało podrzucić do mieszkania przy Potockiej, gdzie znaleziono zwłoki bez głowy.
W jaki sposób przetransportował ciało? Robert Zieliński, dziennikarz śledczy tvn24.pl ustalił, że Kajetan Poznański pastwił się nad zwłokami, następnie zapakował je w folię, do toreb i wezwał taksówkę.
Policjanci dotarli do kierowcy, który go wiózł. Potwierdził, że pasażer, a szczególnie jego pakunek, wzbudził niepokój. Z toreb ciekła krew. "To tusza dzika" - usłyszał, gdy zwrócił na to uwagę.
Makabryczne morderstwo
Sprawa brutalnego morderstwa wyszła na jaw w środę. Strażacy zostali wezwani do niewielkiego pożaru, a w środku znaleźli ciało. Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Początkowo nieznana była nawet tożsamość ofiary, ale wykonane w czwartek badania DNA potwierdziły, że w mieszkaniu na Żoliborzu znaleziono zwłoki 30-letniej mieszkanki Woli.
Jak wynika z informacji dziennikarza, morderca najwyraźniej znał ofiarę. Zabił ją w makabryczny sposób, a potem jej ciało poćwiartował. Policjanci w jednym z pomieszczeniu znaleźli ciało, a obok odciętą głowę. Mówią też, że morderca mógł zabić kobietę w innym miejscu, a jej ciało podrzucić do mieszkania na Potockiej. Badana jest też druga wersja, według której kobietę zabito w mieszkaniu, gdzie zostały znalezione zwłoki.
Jak dowiedział się dziennikarz tvn24.pl, śledczym trudno jest w tej chwili ustalić motyw morderstwa. W grę mogą wchodzić zaburzenia umysłowe. Jak nieoficjalnie dowiedział się Zieliński, w mieszkaniu znaleziono ślady mogące wskazywać, że nie była to pierwsza popełniona przez zabójcę zbrodnia. Policjanci nieoficjalnie przyznają, że osoba, która dopuściła się takiego mordu, musi być "skrajnie niebezpieczna".
Policja opublikowała zdjęcia ok. 27-letniego Kajetana Poznańskiego.
Prokuratura wydała za nim list gończy. Wcześniej jego nazwisko nie było podawane.
ŚRODOWA AKCJA STRAŻY POŻARNEJ PRZY ULICY POTOCKIEJ:
Akcja straży pożarnej przy ul. Potockiej
Robert Zieliński/ran/r