25 lat trwała budowa I linii warszawskiego metra. Najdłuższy - w kilometrach i latach budowy - był pierwszy odcinek z Kabat do Politechniki. Potem szło trochę szybciej.
Decyzja o budowie I linii metra zapadła 25 stycznia 1982 roku, a więc krótko po wprowadzeniu stanu wojennego. Była to zagrywka PR-owska, choć tego skrótu nikt wtedy w Polsce nie używał - generał Wojciech Jaruzelski miał być wręcz ponaglany przez ZSRR, by jakoś poprawić wizerunek władzy. Dostał zapewnienie o bratniej pomocy i w sejmie zapowiedział rozpoczęcie inwestycji.
Prace ruszyły wczesną wiosną 1983 roku na budowie stacji A4 (Stokłosy) i A5 (Ursynów). Tunele budowano metodą odkrywkową, co oznaczało, że cała dzielnica została niebawem przecięta jednym wielkim wykopem. W 1984 roku na budowie pracowało około 1600 osób.
W 1985 roku na Kabatach ruszyła budowa stacji techniczno-postojowej, a w kilku warszawskich szkołach powstały klasy przygotowujące uczniów do pracy w metrze. W tym samym roku zaczęły się pierwsze problemy finansowe - termin ukończenia pierwszego odcinka zmienił się z 1990 na 1991 rok, a całej linii z 1994 na 1996.
Rozkopali pół miasta i przerwali
Warszawiacy lubią dziś narzekać na ciągnące się remonty i duże utrudnienia, a fraza "pół miasta rozkopane" bywa nadużywana. Szczególnie, jeśli wspomni się rok 1988 - budowa metra ciągnęła się wtedy na całej długości od Politechniki przez Mokotów i Ursynów, aż po Kabaty, a licząc z bocznicą kolejową, nawet na Okęcie.
Na wiele lat z użycia wypadły ulica Waryńskiego i al. Niepodległości. Aleja KEN nadal była wąwozem dzielącym osiedla dna pół. I wtedy stało się najgorsze: kryzys końca lat 80. doprowadził do wstrzymania prac. W 1990 budowa metra zaczęła być finansowana z komercyjnego kredytu. Pracowano tylko na odcinku ursynowskim - w centrum robota wciąż stała w miejscu. To wtedy z planu wypadły stacje Plac Konstytucji i Muranów.
Zmiany polityczne przełożyły się na zmianę sytuacji - budowę organizacyjnie wsparł m.in. Bank Światowy, co pozwoliło nawiązać współpracę z firmami z Zachodu. "Dla równowagi" psuć zaczęła się współpraca ze Wschodem - ZSRR dostarczył tylko 10 z 90 obiecanych wagonów.
Od 1992 roku budową metra zajmował się już nie rząd, lecz warszawski samorząd. Rząd zagwarantował pieniądze do końca 1994 roku, co pozwoliło na przyspieszenie prac. porządkować ulice nad metrem. W 1994 roku miasto dokupiło 32 wagony, a wiosną 1995 roku uruchomiono ruch na odcinku Kabaty - Politechnika.
Co z drugą połową?
W tym momencie I linia była zaplanowana tylko do stacji Centrum, której budowa już trwała. Budowa północnej części była tylko mglistym planem. Dopiero w 1996 roku Rada Warszawy zdecydowała o budowie odcinka Centrum - Młociny do 2001 roku.
Inwestycję podzielono na etapy. W pierwszym - w maju 1998 roku - otwarto stację Centrum, a linia wydłużyła się o 1400 metrów.
W drugim etapie powstało 1700 metrów tuneli ze stacjami Świętokrzyska i Ratusz, oddane do użytku w grudniu 2003 roku.
Potem budowa nieco przyspieszyła: wiosną 2005 roku otwarta została stacja Dworzec Gdański, a w grudniu 2006 - Plac Wilsona. W kolejnym etapie otwarte miały być stacje Marymont i Słodowiec. Udało się tylko z tą pierwszą, gdzie przez jakiś czas dojeżdżał tylko jeden pociąg wahadłowy, łączący ją ze stacją Plac Wilsona.
Słodowiec udało się uruchomić wiosną 2008 roku, a w październiku tego samego roku końcowy odcinek do Młocin. Tym samym, po 25 latach I linia metra osiągnęła docelową długość 23,1 kilometra z 21 stacjami.
O zalanych tunelach mówi Sławomir Paćko