"Szczepaniak, Szczepaniak, tyś warszawski cwaniak"

fot. ze zbiorów Roberta Gawkowskiego
fot. ze zbiorów Roberta Gawkowskiego | Fakty TVN

Kiedy kibice Polonii zaczęli się domagać, by jedną z warszawskich ulic nazwać imieniem Władysława Szczepaniaka, informacja ta zelektryzowała... niewielu. Choć stołeczne trybuny przez kilkanście sezonów głośno skandowały jego nazwisko, i choć potrafił napędzić stracha nawet fenomenalnym Brazylijczykom, to dziś jest sportowcem nieco zapomnianym. Kibice wracają do swojego pomysłu, więc jest okazja, żeby przybliżyć Szczepaniaka tym, którzy go nie znają.

"Jaśnie wielmożny Panie Szczepaniak. Błagam Pana, nie kończ Pan kariery". Tak pisali w listach do Władysława Szczepaniaka kibice, gdy ten zawiesił buty na kołku w 1947 r. - Gdy kończył karierę, to ludzie przeżywali to podobnie, jak teraz jest z Adamem Małyszem - przekonuje dr Robert Gawkowski, historyk sportu z Uniwersytetu Warszawskiego.

Stolica go kochała, bo jego drużyna właśnie zapewniła podnoszącemu się z gruzów miastu Mistrzostwo Polski. Trudno to zrozumieć kibicom, dla których historię polskiego futbolu otwiera złota jedenastka Kazimierza Górskiego. Gwiazdy Laty, Szarmacha czy w końcu Deyny nieco przyćmiły blask tej, która za ich młodości była legendą.

Wierny jednej drużynie

Szczepaniak urodził się w 1910 roku i zaczynał ganiać za piłką po Agrykoli, kiedy jeszcze Polska dopiero oswajała się z odzyskaną po ponad 100 latach niepodległością.

Mieszkał przy ul. Mokotowskiej - w domu wcale się nie przelewało. Na szczęście jego talent został szybko dostrzeżony i w 1926 r. trafił do Polonii. Wkrótce zadebiutował w pierwszej drużynie. W 1927 roku po raz pierwszy wybiegł na boisko w czarnej koszuli - barwach, których miał bronić przez 20 lat.

Trening z trenerem, ze zbiorów Roberta Gawkowskiego
Trening z trenerem, ze zbiorów Roberta GawkowskiegoTrening z trenerem, ze zbiorów Roberta Gawkowskiego | Eurosport

Grał i pracował

Trafił nie byle gdzie, bo do zespołu, którego trzon stanowili piłkarze z dobrych rodzin – ówczesnej elity. I choć zaczynał jako napastnik, to z czasem został obrońcą. - Grał niesłychanie fair - ta zasada leżała mu na sercu. Nie było też mowy o sprzedawaniu meczów - zaznacza Gawkowski.

Dziś zawodnik jego formatu przebierałby pewnie w lukratywnych ofertach i liczył pieniądze spływające na konto z kontraktów reklamowych. Wtedy grał za darmo, więc musiał pracować w fabryce przy ul. Nowy Zjazd. Urlop wziął tylko raz, kiedy reprezentacja jechała na igrzyska olimpjskie do Berlina: - Prawdopodobnie jego przełożeni puszczali go godzinę, dwie przed meczem. Zdawali sobie sprawę, że mają do czynienia ze sławnym zawodnikiem - mówi Gawkowski.

Prestiż i sławę zdobył dzięki swoim umiejętnościom. "Grę Szczepaniaka cechowała dobrze pojęta rutyna i doświadczenie" - czytamy w książce "Piłkarze z Konwiktorskiej". W stylu Szczepaniaka boczni obrońcy grają od niedawna. "Potrafił, co było wówczas nowością, wyjść do przodu, zdublować skrzydłowego i zakończyć akcję celnym dośrodkowaniem lub strzałem".

Polonia w 1947 r., ze zbiorów Roberta Gawkowskiego
Polonia w 1947 rPolonia w 1947 r., ze zbiorów Roberta Gawkowskiego | Fakty po południu

Uciekł śmierci

Umiejętności piłkarskie utorowały mu drogę do reprezentacji Polski. Mając 20 lat, zadebiutował w meczu przeciwko Szwecji w Sztokholmie. Minęły cztery lata, a wciąż młody Szczepaniak został mianowany kapitanem reprezentacji Polski. Grał między innymi w historycznym meczu z Brazylią, kiedy to Polacy walczyli jak równy z równym i ostatecznie minimalnie przegrali 5-6.

Na swoim koncie ma również uczestnictwo w Igrzyskach Olimpijskich w 1936 r. (na występ dostał zwolnienie w pracy). Jak się później okazało, wyjazd do Berlina na IO uratował mu życie.

- W okresie II wojny światowej mieszkał na Starówce. Pewnego razu była łapanka, Niemcy zaciągnęli go do samochodu i chcieli wywieźć do obozu koncentracyjnego. Gdy pokazał kartę olimpijczyka, jeden z hitlerowców krzyknął: raus! - przytacza historię Maciej Szczepaniak, syn Władysława. - Ojciec biegł ile sił i wpadł do domu zadyszany. Uszedł z życiem - dodaje.

Z Leonidasem wspomina mecz Polska-Brazylia, ze zbiorów Roberta Gawkowskiego
Z Leonidasem wspomina mecz Polska-Brazylia, ze zbiorów Roberta GawkowskiegoZ Leonidasem wspomina mecz Polska-Brazylia, ze zbiorów Roberta Gawkowskiego | Fakty po południu

"Obrotny i lubiany"

Jego przygody z piłką nie przerwała nawet wojna - grał nielegalnie. - Można powiedzieć, że to były rozgrywki nielegalne, ale przychodziło na nie nawet po 2 tys. kibiców, więc jak tu mówić o konspiracji - tłumaczy Gawkowski.

Wszystko dlatego, że Niemcy czasem patrzyli na nie przez palce, a mecze odbywały się poza ścisłym centrum miasta. Szczepaniak wraz z kolegami grał wtedy w drużynie Czarnych, ale każdy kibic wiedział, że chodzi o Polonię. - O ironio, to była szansa na zarobek. Po meczu kibice zbierali pieniądze dla zawodników i sędziego - zaznacza Gawkowski.

Po wojnie piłkarze Polonii wrócili do krajowych rozgrywek, i to jak udanie. W 1946 r. drużyna Czarnych Koszul sięgnęła po mistrzostwo Polski. Zdobyty na zgliszczach powojennej stolicy tytuł miał dla warszawiaków wyjątkowe znaczenie. Przez długie lata piłkarze pozostawali bohaterami.

Emocji, które wówczas przeżywała stolica, nie da się oddać w liczbach, ale ich echa można odnaleźć m.in. w serialu "Dom" czy w książkach Adama Bahdaja. Trenujący Paragona Wacek Stefanek to wypisz wymaluj Władek Szczepaniak.

Kapitan Polonii bywał też wtedy bohaterem kupletów kabaretowych: "Szczepaniak, Szczepaniak, tyś warszawski cwaniak" - śpiewała stołeczna estrada. - To nie było określenie negatywne. Był dobrym organizatorem, był lubiany, obrotny, potrafił zintegrować zespół. Chociaż mówiło się, że jest też gadatliwy - tłumaczy Gawkowski. - Był spokojnym człowiekiem, zrównoważonym. Po prostu przyłóż do rany - dodaje Maciej Szczepaniak.

Władysław Szczepaniak do końca swojej kariery pozostał wierny Warszawie i Czarnym Koszulom. A po jej zakończeniu został trenerem. To pod jego okiem kolejne pokolenie piłkarzy Polonii zdobyło puchar Polski w 1952 r. - Do końca został też bardzo religijny. W niedzielę rano chodził z nami do kościoła, a później na mecz - wspomina Maciej Szczepaniak.

TERAZ KIBICE POLONII CHCĄ UPAMIĘTNIĆ LEGENDARNEGO PIŁKARZA

Andrzej Rejnson

Źródło zdjęcia głównego:  | Fakty TVN

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl