O rodzinie Mizero pisaliśmy w kwietniu. Po interwencji tvnwarszawa.pl losem pary zainteresowały się też inne stołeczne media.
Pożar strawił dom
Dramat rodziny zaczął się od pożaru mieszkania kwaterunkowego w budynku przy ul. Dziewosłęby 5 w Rembertowie.
Mizero dostali je od miasta 25 lat temu. Pożar w marcu ubiegłego roku relacjonowali nasi reporterzy. Okazało się, że sąsiad mieszkający na poddaszu budynku zaprószył ogień. Pomimo trwającej wiele godzin akcji, nie udało się uratować domu.
Sprawa trafiła do prokuratury. Decyzją sądu okręgowego Praga Południe mężczyzna dostał rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
Bezlitosne przepisy
Mizero w pożarze stracili wszystko, co mieli. Przeżyli załamanie.
Przez pierwsze trzy miesiące korzystali z mieszkania użyczonego przez dzielnicę. Wnioskowali o przedłużenie swojego pobytu do pięciu miesięcy. Dzielnica wyraziła zgodę, ale po tym okresie małżeństwo musiało opuścić lokal. Później, dwukrotnie, wnioskowali o przyznanie lokalu zamiennego.
- Wniosek musiał być rozpatrzony negatywnie, ponieważ ci państwo przekraczają kryterium dochodowe – tłumaczyła w kwietniu naczelnik wydziału mieszkaniowego dzielnicy Katarzyna Sobczak.
Pomoc zaoferował wtedy brat Adama. – Zamieszkaliśmy w przyczepie kempingowej obok spalonego domu. Bez prądu, gazu, bieżącej wody – opisują Mizero.
Woda od sąsiada, kąpiel i toaleta w pracy czy u znajomych, brak nadziei na pomyślne rozwiązanie sytuacji mieszkaniowej w dzielnicy, widmo zbliżających się wakacji i konieczności oddania pożyczonej przyczepy rodzinie - tak żyli.
– Nie chce nam się wracać do domu, bo do czego tu wracać? – mówili w rozmowie z tvnwarszawa.pl miesiąc temu.
Program wychodzenia z bezdomności
Impas przerwała możliwość objęcia rodziny programem wychodzenia z bezdomności, zaproponowana przez wspierający małżeństwo Ośrodek Pomocy Społecznej w Rembertowie.
– Nasz prawnik potwierdził status państwa Mizero jako osób bezdomnych. Spełniają przesłankę na podstawie ustawy o pomocy społecznej - mieszkają w lokalu, który nie jest lokalem mieszkalnym, a jednocześnie są zameldowani w lokalu, który nie nadaje się do zamieszkania – przekazała Monika Dubanowska, dyrektor ośrodka.
Dzięki temu zostali objęci indywidualnym programem wychodzenia z bezdomności, który pozwala im ubiegać się o przyznanie mieszkania socjalnego, na innych niż poprzednio zasadach.
Mizero mogą liczyć na wsparcie pracowników i dyrekcji przedszkola, którego pracownikami są od wielu lat. Ewę i Adama wspiera też dyrektorka OPS, jednak podkreśla, że decyzja w sprawie mieszkania należy już do dzielnicy.
Rodzina dopełniła formalności. - W końcu udało nam się zebrać i złożyć w urzędzie komplet dokumentów - mówi Ewa Mizero.
– Państwo Mizero złożyli wniosek o mieszkanie – potwierdza w rozmowie z tvnwarszawa.pl Katarzyna Roth-Sikorska, rzeczniczka urzędu dzielnicy.
Teraz zostanie on rozpatrzony, jak inne podobne wnioski.
W takich warunkach mieszka para:
Od dwóch miesięcy małżeństwo mieszka w przyczepie
Katarzyna Śmierciakk.smierciak@tvnwarszawa.pl //mz