Alek: Niesamowity skandal z linią 131 - z około 8 kursów na godz. zmniejszyli do 4 i zlikwidowali te wariantowe do Wilanowa! - nawet w wakacje jeździły częściej
Beata: Spóźniłam się do pracy, jechałam jak sardynka jednowagonikowym tramwajem 28
Marcin: To, co się w poniedziałek działo w stołecznej komunikacji, woła o pomstę do nieba. Tłok jak w tokijskim metrze, że o czasie oczekiwania na to by cokolwiek przyjechało, nawet nie wspomnę, Masakra. Nie pamiętam już takiego tłoku, a jeżdżę tą samą trasą od ponad dwóch lat.
Tak poniedziałkową sytuację w komunikacji miejskiej komentowali mieszkańcy stolicy pod postem stowarzyszenia Miasto Jest Nasze na Facebooku. Aktywiści zaapelowali wprost do prezydenta Rafała Trzaskowskiego: "Żądamy zwykłego rozkładu jazdy w dniu jutrzejszym!!".
ZTM przed majówką zdecydował się wprowadzić sobotni rozkład jazdy. W poniedziałek w komunikacji miejskiej był ogromny tłok. Najgorzej było na II linii metra, na której występują też utrudnienia związane z testami odcinka na Targówek. W związku z tym, stacja Dworzec Wileński jest wyłączona z ruchu i w efekcie metro kursuje w dwóch pętlach. Pasażerowie są zmuszeni do korzystania z komunikacji zastępczej.
Na utrudnienia narzekali również pasażerowie na Mokotowie. Media społecznościowe obiegło zdjęcie tłumu na przystanku tramwajowym Metro Wierzbno.
We wtorek na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. - Przystanek jest pełny, po czym podjeżdża tramwaj i wszyscy pasażerowie wsiadają. Tramwaje kursują tutaj wahadłowo, co kilka minut, nie dłużej niż 10 - relacjonował.
Pojadą częściej
Jak przyznaje rzecznik rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego Tomasz Kunert, poniedziałek faktycznie był trudny, szczególnie dla pasażerów na Pradze. - Mieliśmy sytuację nietypową, bo to był tak naprawdę pierwszy dzień zamkniętej stacji Dworzec Wileński. Co prawda, zmiany wprowadziliśmy przed weekendem, ale mieszkańcy często nie korzystają z komunikacji miejskiej w tym czasie. W poniedziałek wszystkie osoby, które na co dzień korzystają z metra, musiały przesiąść się w autobusy i tramwaje. I choć funkcjonują linie zastępcze, to w godzinach szczytu był duży tłok - poinformował.
W związku z tym, ZTM ostatecznie zdecydował się wprowadzić zmiany. - We wtorek zwiększyliśmy częstotliwość czterech linii tramwajowych: 17, 24, 26 i 31 i autobusów: 517, 511 i 217. Natomiast na liniach tramwajowych 6, 20, 27 i 28 wprowadziliśmy długie składy - przekazał. I dało to pozytywny efekt, bo - jak zaznacza rzecznik - we wtorek sytuacja na Pradze wyglądała już lepiej.
Jak dodał Kunert, zawsze w czasie dni wolnych połączonych z pracującymi frekwencja w komunikacji miejskiej jest niższa. - Stąd decyzja, że robimy taką powiększoną sobotę, bo zwracam uwagę, że to sobotni rozkład jazdy, ale nie do końca. Są też kursy szkolne, jeżdżą linie 300, 400 i E, choć normalnie w soboty ich nie ma. Oprócz tego kilkadziesiąt linii autobusowych i tramwajowych jeździ częściej niż w zwykły weekend - zaznaczył.
"O 30 procent pasażerów mniej"
Do tematu zatłoczonej komunikacji miejskiej odniósł się również rzecznik prezydenta Warszawy, Kamil Dąbrowa. Miasto Jest Nasze napisało na Twitterze, że we wtorek sytuacja wygląda tak samo jak w poniedziałek. Aktywiści poprosili Dąbrowę o wyjaśnienie czy ZTM nadal kursuje według okrojonego rozkładu.
- "ZTM proponuje takie rozwiązania od lat, gdy dni pracujące są pomostem łączącym dni wolne. 27,28-wolne-29,30-pracujące,1wolny,2-prac,3,4,5-wolne" - napisał rzecznik. Dodał, że z obserwacji ratusza wynika, że w czasie długich weekendów w komunikacji miejskiej jest o 30 procent pasażerów mniej, a w niektórych nawet o 50 procent.
Szanowni, ZTM proponuje takie rozwiązania od lat, gdy dni pracujące są pomostem łączącym dni wolne. 27,28-wolne-29,30-pracujące,1wolny,2-prac,3,4,5-wolne. Z naszych obserwacji wynika, że w takie "długolikendowe" dni mamy mniej pasażerow o 30% a na niektorych liniach nawet o 50%.— Kamil Dąbrowa (@dabrowa_k) April 30, 2019
Tłumy na przystankach
mp/ec