Śmierdzi, aż oczy szczypią; nie mogłam spać, bo smród drapał w gardło – internauci tvnwarszawa.pl głośno narzekają na unoszący się nad stolicą zapach spalenizny. Sygnały docierają do nas z różnych dzielnic miasta. Inspektorzy środowiska twierdzą, że przykry zapach może być skutkiem m.in. pożarów.
W czwartek rano na skrzynkę warszawa@tvn.pl i w komentarzach otrzymujemy informacje o smrodzie spalenizny, który unosi się nad Warszawa i utrudnia życie warszawiakom.
"Śmierdzi, aż oczy szczypią" – napisała Ania.
"Tego nie da się wytrzymać. Żyjemy przy zamkniętych oknach" - wtórował jej użytkownik w7je24 .
"Nie mogłam dzisiaj spać bo smród spalenizny drapał mnie w gardle" – narzekała Maria.
Co ciekawe, sygnały pochodzą z różnych rejonów Warszawy. Zgłoszenia dostaliśmy między innymi od mieszkańców Wawra, Ursynowa, Woli, Ursusa czy Bemowa.
"Kumulacja wielu niekorzystnych zdarzeń"
O sprawie wie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - Od kilku dni mieszkańcy województwa mazowieckiego zgłaszają do WIOŚ w Warszawie swoje zaniepokojenie nieprzyjemnym zapachem "spalenizny’", który wyczuwają w powietrzu - napisano w komunikacie WIOŚ.
Zdaniem inspektorów nie ma jednej, konkretnej przyczyny tej sytuacji, a może to być raczej "kumulacja wielu niekorzystnych zdarzeń". - 13 sierpnia 2015 r. w Rykach w województwie lubelskim miał miejsce pożar składowiska opon. Spłonęło 1200 ton opon; od wielu dni na Białorusi i Ukrainie płoną lasy i torfowiska; na obszarze województwa mazowieckiego miało miejsce wiele lokalnych pożarów np. 19 sierpnia paliło się ok. 2 ha lasu i łąk w otulinie Puszczy Kampinoskiej; od wielu dni gorące kontynentalne masy powietrza napływają ze wschodu niosąc ze sobą zanieczyszczenia - wymieniono w komunikacie.
Stacje pomiarowe WIOŚ w Warszawie rozmieszczone na obszarze województwa mazowieckiego nie notują przekraczania norm wskaźników objętych pomiarami. - Nie ma zagrożenia dla mieszkańców - dodał w rozmowie z tvnwarszawa.pl, Krzysztof Gołębiewski, zastępca naczelnika wydziału inspekcji WIOŚ.
Również urząd wojewódzki nie odnotował w regionie żadnego, pojedynczego zdarzenia mogącego skutkować smrodem. - Domyślamy się, że może być to "zasługa" pożarów nieużytków czy łąk z ostatnich dni. W ostatnich dniach strażacy zanotowali około 700 takich przypadków - mówi Jakub Dudziak z biura prasowego wojewody.
I również zaznacza, że wszystkie wskaźniki norm zanieczyszczenia powietrza są w normie.
Smród z Ukrainy?
Stołeczna straż pożarna nie odnotowała żadnego zgłoszenia w tej sprawie. – W ostatnich godzinach nie mieliśmy żadnego zgłoszenia o pożarze np.: chemikaliów czy tym podobnych substancji, który mógłby skutkować chmurą śmierdzącego dymu. Doszły nas sygnały tylko o płonących torfowiskach na Ukrainie, ale raczej trudno to winić o ewentualny smród – informuje z kolei mł. kpt. Nikodem Kiełbowicz ze stołecznej straży pożarnej.
- Nasze biuro ochrony środowiska nie ma żadnych zgłoszeń w tej sprawie - dodaje Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza.
Również wojewódzka straż pożarna nie odnotowała żadnego pożaru, który ich zdaniem mógłby skutkować swądem spalenizny nad stolicą. - Nie odnotowaliśmy takich sytuacji. Być może to jednak palące się torfowiska na Ukrainie mogły spowodować, że nad Warszawę w nocy i nad ranem doleciało "cięższe powietrze". Swoje mógł zrobić też smog - zauważa st. kpt. Karol Kierzkowski z wojewódzkiej komendy straży pożarnej.
Płonęły opony
Według internautów podobna sytuacja miała miejsce w weekend. W sobotę rano wielu warszawiaków obudził swąd spalenizny. Zaniepokojeni alarmowali nas na warszawa@tvn.pl. Straż pożarna przyznawała, że wpłynęło do niej kilkadziesiąt podobnych zgłoszeń, ale uspokajała, że do żadnego pożaru w Warszawie nie doszło. Strażacy twierdzili, że smród przyniósł wiatr z odległych o 100 km Ryk, gdzie spłonęło składowisko opon.
Niedawno czarna ciecz skaziła kanałek na Bielanach:
jb/ran
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN