Dziś, aby dostać się na drugą stronę Czerniakowskiej trzeba skorzystać z wysokiej na ponad pięć metrów kładki. Piesi nie skorzystają tam z windy czy pochylni, bo ich nie ma. To duże utrudnienie dla osób niepełnosprawnych, starszych, chorych, niosących zakupy czy rodziców z wózkiem dziecięcym. Najbliższe naziemne przejścia są dopiero przy al. Witosa i ul. Gagarina. Trzeba nadłożyć kilkaset metrów.
W środę ok. 50 seniorów wyszło na ulicę - manifestowali domagając się "zebry". Nieśli transparent "Ratusz i ZDM na kładkę, piesi na pasy".
Planowali drogę pochylnię...
"Po obu stronach kładki jest wiele budynków mieszkalnych, biur i sklepów – przejście na drugą stronę ulicy jest niezbędne choćby po to, by dostać się na przystanek autobusowy" - przyznają drogowcy.
To jedna z ostatnich kładek dla pieszych niewyposażonych ani w windy, ani w pochylnie. Dotychczasowe plany zakładały budowę długich łagodnych pochylni za 3 miliony złotych. Ale drogowcy zapowiadają odejście od tej koncepcji na rzecz nowej - lepszej, tańszej, prostszej - wyznaczenia naziemnego przejścia dla pieszych, które będzie alternatywą dla kładki.
...ale będzie tańsza "zebra"
"Analizy w tej sprawie były prowadzone od kilku miesięcy. Przeprowadzone badania ruchu wykazały, że ruch kołowy z ul. Chełmskiej kieruje się głównie w lewo, podczas wydzielonej fazy w sygnalizacji świetlnej. W tym samym czasie możliwe będzie przejście pieszo przez ul. Czerniakowską. Dzięki temu płynność ruchu w ciągu ul. Czerniakowskiej się nie zmieni" - czytamy komunikacie drogowców.
Urzędnicy złożyli już wniosek do Rady Warszawy o przyznanie środków. ZDM szacuje, że przejście na Czerniakowskiej kosztowałoby ok. 1 mln złotych. Jeżeli radni zaakceptują propozycję piesi skorzystają z nowego przejścia już jesienią 2017 roku.
ZDM wybuduje zebrę na Czerniakowskiej
Czytaj też o problemach pieszych na placu Na Rozdrożu:
Z wózkami po schodach
kz/b