Nie zatrzymał się do kontroli. Uderzył w drzewo, nie żyje

Wypadek w miejscowości Rudzienko
Wypadek w miejscowości Rudzienko z 29 kwietnia 2024 roku
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl
Tragiczny wypadek w miejscowości Rudzienko w powiecie mińskim. Około godziny 4 nad ranem kierowca, który nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, uderzył w drzewo. Auto zaczęło płonąć, mężczyzna nie żyje. Policja przekazała, że kilka godzin wcześniej otrzymała zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny. Teraz służby sprawdzają, czy to on kierował samochodem.

Jak przekazała Komenda Stołeczna Policji na portalu X, kierowca volkswagena nie zatrzymał się do policyjnej kontroli i kontynuował jazdę. "Po przejechaniu około 2 kilometrów zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Czynności na miejscu zdarzenia prowadzono pod nadzorem prokuratora" - podano we wpisie.

Po uderzeniu w drzewo auto spłonęło. Do komendy Państwowej Straży Pożarnej w Mińsku Mazowieckim zgłoszenie o wypadku w Rudzienku wpłynęło o godzinie 4.25.

- Po naszym dojeździe samochód był całkowicie objęty pożarem. Na miejscu była już policja. Po uporaniu się z ogniem, zauważyliśmy zwłoki osoby siedzącej na fotelu kierowcy - przekazał nam st. kpt. Kamil Płochocki.

Strażacy zakończyli swoje działania o godzinie 9.36. Na miejscu pracowały cztery zastępy straży pożarnej. - Samochód doszczętnie spłonął, ogień nie rozprzestrzenił się poza pojazd - podsumował Płochocki.

Zaniepokojona rodzina zgłosiła zaginięcie

Więcej informacji przekazała nam w poniedziałek po południu rzeczniczka mińskiej policji sierżant sztabowy Elżbieta Zagórska. Jak wyjaśniła, ze względu na stan ciała, na razie trudno określić tożsamość ofiary. Jak jednak się dowiadujemy, policja będzie wyjaśniała, kto kierował autem. Są pewne podejrzenia. - Około godziny 23 do dyżurnego komendy policji w Mińsku Mazowieckim wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny, którego życie może być zagrożone. W trakcie prowadzonych w tej sprawie działań policjanci zauważyli volkswagena, w którym mogła znajdować się ta osoba. Użyli sygnałów świetlnych i dźwiękowych i zawrócili. Kierowca zjechał jednak z drogi i uderzył w drzewo. Jego auto doszczętnie spłonęło, a kierowca zginął na miejscu - powiedziała w rozmowie z tvnwarszawa.pl policjantka.

Wiadomo, że to zaniepokojona rodzina zgłosiła zaginięcie 46-latka. Policja prowadzi teraz czynności, które pozwolą ustalić, czy ton on kierował właśnie volkswagenem.

Śmiertelny wypadek będzie wyjaśniać prokuratura.

Czytaj także: