Białołęcki radny i członek SISKOM w pojedynkę zbiera podpisy za zamianą nazwy nowego mostu.
Decyzja ratusza i radnych miasta o tym, żeby wbrew woli mieszkańców, wyrażonej w konsultacjach społecznych, nowy most między Białołęką a Bielanami nazwać imieniem Marii Skłodowskiej-Curie wywoływała emocje. Podobnie jak budowa długo oczekiwanej przeprawy.
Pierwsza jej cześć została oddana, emocje opadły, a bunt przeciwko nowej nazwie ucichł.
1000 podpisów i co dalej?
Wojciech Tumasz, radny białołęckiej Gospodarności i członek Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji, nie daje jednak za wygraną. Podpisy za zmianą nazwy zbierał najpierw wśród znajomych, a potem - przez kilka godzin - także na uroczystości otwarcia przeprawy.
Jego stowarzyszenie oficjalnie go nie poparło.
Radny uzbierał zaledwie 1000 głosów pod społecznym projektem uchwały. Aby sprawą zajęła się Rada Warszawy, musiałby zebrać jeszcze 14 tysięcy.
Dlatego wnioskuje do rady dzielnicy, aby ta zwróciła się do miejskich radnych o weryfikację nazwy.
- Chodzi o to, żebyśmy razem wystąpili z apelem o zmianę, choćby na most Północny im. Marii Skłodowskiej-Curie, aby nazwa zwyczajowa była uwzględniona w oficjalnej nazwie mostu - tłumaczy.
Czy lokalna rada poprze jego starania? - Za około 3 tygodnie będę znał odpowiedź - informuje Tumasz. I zapowiada: - Podpisy zbieram w dalszym ciągu.
Już się wypowiadali
Białołęccy radni już raz podjęli uchwałę w sprawie nazwy nowego mostu. Podobnie jak radni Bielan poparli zwyczajową - most Północny.
Oznakowanie mostu i dróg do niego prowadzących uwzględnia już nową nazwę. Koszt tablic to, jak podano w uzasadnieniu uchwały, około 5,5 tys. zł. Gdyby została zmieniona, tablice trzeba by wymienić.
mz//ec
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl