Mieszkańcy Białołęki nie mogą wytrzymać z komarami, więc poszli po pomoc do swoich radnych. Ci ratunek dostrzegli w opryskach, ale dzielnica odmówiła. Stawia za to na bardziej ekologiczny pomysł: budki dla jerzyków.
Interwencję w tej sprawie podjął dzielnicowy radny Piotr Cieszkowski (Stowarzyszenie Razem Dla Białołęki). Napisał krótko: "W imieniu mieszkańców i swoim proszę o dokonanie oprysku przeciwko komarom wzdłuż Wału Wiślanego od mostu Grota Roweckiego do granicy z Jabłonną".
Do prośby dołączyło się ośmiu innych radnych. Dzielnica jednak odmówiła.
Trzy powody
Po pierwsze - jak odpowiedział Jan Mackiewicz, zastępca burmistrza - problemem jest własność gruntów.
"Należałoby uzyskać zgodę właścicieli terenów, na których będą prowadzone opryski, ponieważ tereny wskazane w interpelacji tylko w pewnym stopniu są własnością Warszawy" - napisał zastępca burmistrza w odpowiedzi na interpelację.
Drugi powód odmowy to pieniądze. Według Mackiewicza w budżecie nie ma zapisanych środków na ten cel.
Trzecim argumentem była przyroda. "Wytypowany przez pana obszar wałów wiślanych graniczy z obszarem Natura 2000 oraz rezerwatem przyrody Ławice Kiełpińskie. Użycie preparatów mogłoby mieć niekorzystny wpływ na wyżej wspomniane obszary" - przekonywał wiceburmistrz.
Ratusz stawia na jerzyki i jaskółki
Takie samo stanowisko prezentuje też stołeczny ratusz, który konsekwentnie odmawia oprysków na komary. Urzędnicy powołują się przy tym na dobro innych owadów i zamiast przy użyciu chemii szkodzić przy okazji pszczołom i innym pożytecznym owadom, zostawiają sprawy w rękach natury.
- Zdajemy się w kwestii walki z komarami na ptaki: jaskółki i jerzyki - tłumaczył niedawno "Faktom" TVN Mariusz Burkacki z Zarządu Zieleni.
I właśnie w tych ostatnich ratunek widzi jeden z białołęckich radnych Filip Pelc, który również do władz dzielnicy złożył interpelacje w sprawie likwidacji komarów, ale nie opryskami.
"Faktycznie w tym roku możemy mówić o pladze komarów. Stosowanie oprysków nie jest jednak dobrym rozwiązaniem! Oznacza między innymi wytępienie pszczół i pająków, które są pożyteczne dla środowiska oraz zanieczyszczenie gleby" - napisał radny Pelc na Facebooku.
"Napisałem interpelację o dokładnie przeciwnym brzmieniu, do tej którą zaproponował jeden z radnych. Moim zdaniem zamiast inwestować w trujące środowisko opryski powinniśmy kupić dodatkowe budki dla jerzyków" - zaproponował.
Oświetlona wieża
Białołęcki ratusz jeszcze nie odpowiedział. Dzielnica ma na razie wieżę dla jerzyków, która swym kształtem nawiązuję do jerzyka w locie. Ma 8,3 metrów wysokości i mieści w sobie około 100 budek.
"Konstrukcja wykonana jest ze stali ocynkowanej. Dodatkowo wyposażona została w oświetlenie (na baterię słoneczną), które sprawia, że wieża stanowić będzie również miły dla oka element otoczenia" - przypomina urząd dzielnicy na swojej stronie internetowej.
Białołęka może pójść za przykładem innych dzielnic, w których nie brakuje domów dla tych pożytecznych ptaków.
Na Pradze Południe budki lęgowe zdobią elewacje wyremontowanych budynków przy Lubelskiej i Skaryszewskiej. Z kolei na Pradze Północ, w ramach budżetu partycypacyjnego, zawisły na budynku urzędu dzielnicy. Inne wiszą też na Panieńskiej, Białostockiej czy Łochowskiej.
kz/b