- Z aresztu na warszawskim Mokotowie wypuszczono przez pomyłkę zatrzymanego mężczyznę - zaalarmował redakcję Kontaktu 24 jeden z naszych internautów. Informację o incydencie potwierdziła nam służba więzienna. Osadzony, który zbyt wcześnie odzyskał wolność, wrócił za kratki po około dwóch godzinach. Trwa ustalanie winnych.
Informację, którą otrzymaliśmy na Kontakt 24, potwierdził nam ppłk Jarosław Góra, rzecznik Dyrektora Generalnego Służby Więziennej. Jak powiedział, do incydentu doszło w poniedziałek w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej. - Osadzony w sposób nieuprawniony opuścił areszt, ale po niespełna dwóch godzinach do niego wrócił - powiedział rzecznik.
Wyjaśniają, kto zawinił
Jak dodał, osadzony nie uciekł, a został wypuszczony najprawdopodobniej przez pomyłkę. - Był to mężczyzna, który przebywał w areszcie, bo był podejrzewany z art. 207 Kodeksu karnego, czyli o znęcanie się - wyjaśnił ppłk Jarosław Góra.
- Osadzony miał już uchylony areszt, ale jeszcze miały być z nim przeprowadzone czynności - powiedział rzecznik, dodając, że mężczyzna nie powinien być wypuszczony na wolność.
Jak dodał rzecznik, trwa postępowanie, które wyjaśni, kto był odpowiedzialny za całą sytuację.
aolsz/tka
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24