O tym, że radni sejmiku wojewódzkiego będą decydować o przyszłości spółki napisaliśmy na tvnwarszawa.pl w poniedziałek rano. Zgodnie z naszymi informacjami, władze województwa zaproponowały, by prywatyzację przesunąć o rok. Sejmik się zgodził.
- Prywatyzację będziemy przygotowywać roztropnie, w przejrzysty sposób i zgodnie z prawem – tłumaczył tuż po głosowaniu Adam Struzik, marszałek województwa.
Przetarg na analizę
Zgodnie z decyzją podjętą przez radnych, w najbliższym czasie ogłoszony zostanie przetarg na analizę przedprywatyzacyjną. - Przetarg ogłosimy jeszcze w tym tygodniu – zapowiada Marek Misztalski, skarbnik województwa.
- Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to pierwsze pieniądze ze sprzedaży wpłyną na konto województwa pod koniec przyszłego roku - dodaje.
Pytanie tylko, ile będzie tych pieniędzy. Województwo miało zarobić na prywatyzacji przewoźnika nawet miliard złotych. Teraz mówi się już tylko o stu milionach. – To wartość księgowa spółki – tłumaczy Misztalski i dodaje, że dopiero po sporządzeniu analizy uda się dokładnie ustalić wartość Kolei Mazowieckich.
- Znając procedury przetargowe, to wyłonienie firmy, jeżeli nie będzie żadnych protestów, zajmie kilka miesięcy. To oznacza, że do końca tego roku na pewno nie poznamy wyceny spółki i nie będzie dokumentacji przedprywatyzacyjnej – twierdzi z kolei Grzegorz Pietruczuk, radny SLD. Zwraca jednocześnie uwagę, że nie uda się także poznać ceny spółki.
Z jego opinią nie zgadza się Adam Struzik. – Niech radni SLD zdecydują się czego chcą. Albo prywatyzacji i za to nam dokopać, albo dokopać nam za brak prywatyzacji – denerwuje się.
bf/roody
Źródło zdjęcia głównego: Koleje Mazowieckie