Policjanci szukają sprawców napadu, do którego doszło we wtorek wieczorem w Pruszkowie. W trakcie pościgu oddali strzały ostrzegawcze.
- Przed godziną 21 dyżurny został poinformowany telefonicznie, że na ulicy Korczaka doszło do rozboju. Dwóch sprawców ubranych na ciemno zaszło mężczyznę i kobietę od tyłu. Następnie zaczęli ich bić rękoma po głowach, doprowadzając do stanu bezbronności - mówi podkomisarz Karolina Kańka z pruszkowskiej komendy.
"Ukradli saszetkę"
Z informacji policji wynika, że napastnicy ukradli saszetkę, w której były dokumenty i kilkaset złotych.
- Zgłoszenie trafiło do policjantów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia. Podczas sprawdzania terenu zauważyli podejrzany pojazd. Kierująca nim osoba zaczęła odjeżdżać na widok funkcjonariuszy - relacjonuje Kańka.
I dodaje, że policjanci chcieli zatrzymać pojazd. – Jeden dawał sygnały do zatrzymania, jednak kierujący usiłował go potrącić. Następnie drugi policjant, który go asekurował, wykorzystał broń. Oddał jeden strzał ostrzegawczy w powietrze, a drugi w kierunku pojazdu – wyjaśnia Kańka.
Auto odjechało, ale ruszył za nim jeden z pojazdów policji. Samochodu nie udało się jednak zatrzymać.
"Intensywne poszukiwania"
We wtorek wieczorem na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. Relacjonował, że teren zdarzenia został ogrodzony taśmami. - Jest kilka radiowozów, są zarówno funkcjonariusze w mundurach, jak i cywilni. Trwają oględziny miejsca i zabezpieczenie śladów - mówił.
Policja we wtorek wieczorem odmówiła nam szczegółowych informacji na temat tego zdarzenia. Teraz podkomisarz Kańka dodaje, że "trwają intensywne poszukiwania i działania zmierzające do ustalenia sprawców" - Ani pokrzywdzonym, ani policjantom nic się nie stało – dodała podkomisarz.
pm,ran/r