W czwartkowym pożarze w miejscowości Prosna na Mazowszu spłonęło nawet 100 hektarów lasu. Z pierwszych ustaleń straży pożarnej wynika, że ogień podłożono. W ostatnich dniach dochodziło w okolicy do podobnych zdarzeń.
- Ustaliliśmy, że prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalanie przez osoby nieustalone - powiedział w piątek w rozmowie z tvnwarszawa.pl brygadier Krzysztof Kędziera, zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Grójcu.
Dodał, że na miejscu trwają jeszcze działania strażaków, które polegają na "dozorowaniu terenu i dogaszaniu zarzewi ognia". - Działa jeszcze dziewięć zastępów gaśniczych - poinformował strażak po godzinie 9 .
Strażak wskazał też, że w ostatnim czasie dochodziło na tym terenie do podobnych pożarów. - Trzy dni temu w miejscowości Borowina w gminie Nowe Miasto podpalono nieużytki. W wyniku tego pożaru spaliło się pół hektara nieużytków oraz opuszczone gospodarstwo rolne: budynek gospodarczy oraz stodoła. To nie są przypadkowe zdarzenia - ocenił Kędziera.
"Pożary lasów i traw często są spowodowane przez człowieka"
- Niestety pożary lasów i traw bardzo często są spowodowane przez człowieka. W przypadku czwartkowego pożaru w miejscowości Prosna na Mazowszu też tego nie wykluczamy. Ale poczekajmy na wyniki policyjnego śledztwa - poinformował z kolei rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski.
W wyniku pożaru nikt nie został ranny. - W pewnym momencie było dość poważne zagrożenie dla budynków mieszkalnych, ale udało się je zażegnać i ten pożar rozprzestrzenił się w innym kierunku. Nie było to łatwe, bo częściowo pożar przemieszczał się po wierzchołkach drzew, czyli w najgorszy, najszybszy i najtrudniejszy z możliwych sposobów. Prędkość takiego pożaru wierzchołkowego może osiągać nawet 100 kilometrów na godzinę - przekazał.
- Około godziny 21 ogień udało się opanować i już nie rozprzestrzeniał się przez całą noc i piątkowy poranek. Przez cały dzisiejszy dzień będziemy dogaszali. Na miejscu nadal jest 30 strażaków i osiem samochodów gaśniczych, więc akcja cały czas trwa i może potrwać kilka dni - zapowiedział.
Trzy razy więcej pożarów niż w ubiegłym roku
- Jeżeli chodzi o lasy, to mamy duże zagrożenie pożarowe. Notujemy bardzo dużą liczbę pożarów lasów i traw. Niespotykaną w ostatnich latach. Ponad trzykrotnie większą niż w ubiegłym roku - zauważył.
Podał, że od początku roku strażacy odnotowali 2,7 tys. pożarów w lasach. - Najwięcej na terenie woj. mazowieckiego - około 800 tego typu zdarzeń. W czwartek miało miejsce 50 pożarów lasu, z tego ponad 20 na terenie woj. mazowieckiego - podkreślił.
- Apelujemy o rozwagę i rozsądek, żeby odpowiednio się zachowywać i być czujnym podczas wypoczynku w lesie i na terenach dookoła lasu, bo jest bardzo sucho. Jeżeli rozpalimy ognisko lub grilla w miejscu nieprzeznaczonym, to może powstać pożar podobny do tego, który był w Prośnie. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzenia - zaapelował. Dodał przy tym, że za tego typu "nierozważne zachowanie" grozi grzywna nawet do 5 tys. złotych.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grójcu nadkomisarz Agnieszka Wójcik przekazała nam z kolei, że na tę chwilę na miejscu pracują jeszcze strażacy. - Policjanci współpracują ze służbami: ze strażą pożarną i z Lasami Państwowymi i ustalają przyczynę pożaru. Będziemy sprawdzać wszystkie możliwości - zapewniła policjantka.
- Policja sprawdza tę sprawę również w kierunku podpalenia - przyznała Wójcik.
Z żywiołem walczyło blisko 200 strażaków, samoloty gaśnicze i Black Hawk
Z pożarem lasu w Prośnie walczyło w czwartek w kulminacyjnym momencie blisko 200 strażaków, o czym informował Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej Andrzej Bartkowiak. Na miejsce zadysponowano samoloty gaśnicze oraz policyjny śmigłowiec Black Hawk. Do akcji została przekierowana policyjna załoga, która w czwartek brała udział w ćwiczeniach Renegade/Sarex-22 nad Zalewem Zegrzyńskim.
Początkowo informowano o pięciu płonących hektarach, potem obszar trawiony przez ogień szacowano na 100 hektarów.
W godzinach popołudniowych sytuacja była na tyle poważna, że - jak informował rzecznik komendanta głównego PSP bryg. Karol Kierzkowski - uruchomiono procedurę zadysponowania śmigłowca policyjnego z ratownikami wysokościowymi PSP z Warszawy wraz ze zbiornikiem typu bambi o pojemności 3 tys. litrów.
Podczas gaszenia pożaru wykonano około 20 zrzutów wody przy pomocy policyjnego śmigłowca i około 30 przy pomocy samolotów Lasów Państwowych. - To było znaczące wsparcie, by nie rozprzestrzeniał się pożar - zaznaczył Kierzkowski.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP