Policja i prokuratura badają przyczyny tragedii, która rozegrała się policyjnym osiedlu na Pradze Północ. W jednym z mieszkań doszło do awantury między policjantem a jego żoną. Mężczyzna ranił żonę i targnął się na swoje życie. Prawdopodobnie chodziło o problemy rodzinne - dowiedział się portal tvnwarszawa.pl.
Na temat motywów działania napastnika policja wypowiada się na razie bardzo lakonicznie.
- Prawdopodobnie problemy rodzinne mogły być przyczyną awantury, do której doszło w jednym z bloków na Pradze Północ - mówi tvnwarszawa.pl Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Targnął się na swoje życie
Do tragedii doszło przed południem na policyjnym osiedlu przy ulicy Jagiellońskiej. Jak podaje KSP, w jednym z mieszkań doszło do awantury między policjantem z jego żoną. Podczas niej policjant chwycił nóż i zadał kilka ciosów żonie.
Jak relacjonowała reporterka TVN24 Marta Klos, po awanturze ranna kobieta wybiegła na klatkę i poprosiła o pomoc sąsiadów. Ci wezwali pogotowie ratunkowe. Wg nieoficjalnych informacji, kobieta trafiła do Szpitala Praskiego, gdzie przeszła operację. Jej stan jest stabilny.
Przez kilka godzin policyjni negocjatorzy próbowali nawiązać kontakt z mężczyzną przebywającym w mieszkaniu. Mężczyzna nie odpowiadał. Gdy antyterroryści wkroczyli do mieszkania okazało się, że policjant nie żyje – podał Mrozek. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zgon nastąpił niedługo po awanturze. Napastnik miał targnąć się na swoje życie.
Kilkanaście lat w policji
Jak poinformował Mrozek, mężczyzna był funkcjonariuszem Komendy Stołecznej Policji. Od kilkunastu lat pracował w wydziale kryminalnym komendy. Wcześniej był funkcjonariuszem jednej z rejonowych komend.
bf/mz