Port Czerniakowski zabytkiem. A Ratusz chce budować

fot. Tomcat
fot
Źródło: | Newspix
Pod znakiem zapytania stanęła przebudowa Portu Czerniakowskiego. Wszystko dlatego, że wojewódzka konserwator tuż przed dymisją postanowiła wpisać go na listę zabytków. - Chronić trawę, na której nic nie ma? Odwołamy się - zapowiada na łamach "Gazety Stołecznej" miejski pełnomocnik ds. Wisły.

Tuż przed dymisją wojewódzka konserwator zabytków Barbara Jezierska zdecydowała - port zostanie wpisany do rejestru zabytków. O taką decyzję wystąpił Przemysław Pasek z fundacji Ja Wisła, argumentując, że jest to najstarszy tego typu obiekt inżynierii wodnej. - Największą wartość mają relikty stoczni wraz z dojazdem. Są tu przykryte ziemią fundamenty hali i częściowo zasypana gruzem pochylnia z szynami do wyciągania jednostek pływających - mówi gazecie dr Zbigniew Tucholski, znawca zabytków techniki, który przygotował dla Portu Czerniakowskiego kartę obiektu.

Zdecyduje generalny konserwator

Konserwator chce chronić m.in. pochylnię stoczni oraz teren dawnej stoczni Maurycego Fajansa, czyli grunt od strony ulicy Czerniakowskiej. - Rozumiem, że trzeba chronić pochylnię stoczni czy kanał. Ale czemu pani konserwator zdecydowała się chronić trawę, na której nic dzisiaj nie ma? Wpis do rejestru blokuje nasze plany inwestycyjne. Odwołamy się niej do generalnego konserwatora zabytków - zapowiada w rozmowie z dziennikarzami Marek Piwowarski.

Połączenie biznesu z turystyką - taki plan na port mają władze miasta. Pracownia Tomcat Arch. Design zaplanowała nad Wisłą długi budynek wzdłuż ul. Czerniakowskiej, wieżę widokową na cyplu i przystań dla łodzi.

- Przecież 10 centymetrów pod tą trawą są zabytkowe bulwary. Decyzja konserwator jest jak najbardziej słuszna - odpowiada na to Przemysław Pasek.

A Jezierska zaznacza, że wpis nie niweczy planów ratusza, prace muszą odbywać się tylko pod okiem stołecznej konserwator.

ran/mz

Czytaj także: