"Zalane skrzyżowanie ulic Starodęby i Skoroszewskiej z godz. 17:50 w poniedziałek. Najprawdopodobniej zawiniły studzienki, które nie odprowadzają wody. O zdarzeniu została powiadomiona straż miejska" - napisał do nas Krzysztof i załączył filmy obrazujące sytuację.
Na zdjęciach, które wysłał, widać jak kolejne samochody przejeżdżające przez niewielkie skrzyżowanie rozbryzgują wodę.
Niedługo po sygnale od czytelnika na miejsce pojechał też reporter tvnwarszawa.pl.
- Rzeczywiście, wygląda na to, że zatkała się instalacja odpływowa. Widać, że kilka godzin temu poziom wody był jeszcze wyższy - relacjonował przed 21 Tomasz Zieliński. - Niektórzy kierowcy przejeżdżają przez zalane skrzyżowanie, inni wycofują się, jeszcze inni omijają je, jadąc po trawniku. Żadnych problemów z przejazdem nie mają jedynie autobusy ze względu na wysoko umieszczone podwozie - dodawał reporter tvnwarszawa.pl.
"Auta nie brodzą już w wodzie"
We wtorek rano skrzyżowanie było już przejezdne. - Jezdnia jest w dalszym ciągu mokra. Widać na niej ślady wczorajszych i nocnych opadów, jednak auta nie brodzą już w wodzie - relacjonował po godzinie 8 Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl.
Obie ulice - Skoroszewska i Starodęby - są drogami gminnymi. Zarząd nad nimi sprawuje urząd dzielnicy Ursus. Jak przekazała nam rano jego rzeczniczka, mieszkańcy nie zgłosili problemów z zalanym skrzyżowaniem ani w poniedziałek wieczorem, ani we wtorek rano.
- Dziś rano wysłaliśmy tam pracowników referatu infrastruktury i drogownictwa, żeby sprawdzili jak wygląda sytuacja na skrzyżowaniu i ewentualnie podjęli interwencję - mówiła Agnieszka Wall, rzeczniczka urzędu dzielnicy Ursus.
Podobna sytuacja miała miejsce na tym skrzyżowaniu także w minioną niedzielę.
Tak skrzyżowanie wyglądało w poniedziałek wieczorem:
Zalane skrzyżowanie w Ursusie
We wtorek rano wody już nie było:
Zalane skrzyżowanie w Ursusie - dzień później
pm/kk/b