Policja zatrzymała dwie osoby podejrzane o rasistowski atak wobec mężczyzny tureckiego pochodzenia. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty i zostali objęci dozorem.
O zatrzymaniach Komenda Stołeczna Policji poinformowała za pośrednictwem Twittera. "Policjanci zatrzymali dwie osoby do sprawy związanej ze znieważeniem, do jakiego doszło w autobusie linii 521 w ostatni weekend. Jest to efekt pracy policjantów wydziału do spraw zwalczania przestępczości pseudokibiców" - czytamy w komunikacie.
Policjanci zatrzymali dwie osoby do sprawy związanej ze znieważeniem, do jakiego doszło w autobusie linii 521 w ostatni weekend. Jest to efekt pracy policjantów wydziału do spraw zwalczania przestępczości pseudokibiców.— Policja Warszawa (@Policja_KSP) 20 grudnia 2018
Mężczyźni zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie przedstawiono im zarzuty. – Obaj usłyszeli zarzut nawoływania no nienawiści na tle różnic narodowościowych. Drugi z nich dodatkowo odpowie za czyn z artykułu 257 Kodeksu karnego – przekazał nam prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Chodzi o artykuł, który mówi, że każdy "kto to publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".
41- i 34-latek zostali objęci policyjnym dozorem.
Rasistowskie hasła i piosenki
Do zdarzenia doszło 15 grudnia około godziny 19.10. Efe Türkel, który od 15 lat mieszka w Polsce, umieścił swoją relację w mediach społecznościowych. Jak twierdzi, jechał linią 521 z Miedzeszyna do centrum. Do rasistowskiego ataku mogło dojść między przystankiem PKP Falenica a ulicą Wielowiejską.
W rozmowie z TVN24 mówił, że towarzyszył mu kolega, który również pochodzi z Turcji. Zaczepiła ich pięcioosobowa grupa kibiców.
- Chcąc kupić bilet, rozmawialiśmy między sobą po turecku i ci panowie zapytali, skąd jesteśmy. Jak tylko powiedzieliśmy, że jesteśmy z Turcji, to wszystko się zaczęło - opisywał. - To był czysty akt rasistowski.
Jak twierdzi Türkel, mężczyźni zaczęli śpiewać rasistowskie piosenki i wygłaszać nieprzychylne hasła. Potem od jednego z kibiców miał dostać głową w twarz.
Przypomnijmy, że mężczyzna próbował najpierw zgłosić tę sprawę na komisariacie metra, a później w śródmiejskiej komendzie na Wilczej. Zawiadomienie przyjęli dopiero funkcjonariusze z Wawra. W związku z tym, Komenda Stołeczna Policji wszczęła wewnętrzne postępowanie, które wyjaśni, dlaczego zgłoszenie w tej sprawie nie zostało od razu przyjęte, a mężczyzna był odsyłany do innych jednostek.
kk/r
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock