- Ceny biletów na podróże pociągami Kolei Mazowieckich wzrosną średnio o dziesięć procent - poinformowała Donata Nowakowska, rzeczniczka prasowa spółki. - Jest to podyktowane przede wszystkim wzrostem opłat za energię trakcyjną - jedną z najważniejszych pozycji budżetowych przewoźnika - prawie o 65 procent za megawatogodzinę. Ponadto spółka poniesie wyższe koszty działalności z uwagi na wzrost płacy minimalnej o ponad 15 procent w stosunku do 2019 roku - wyjaśniła.
Jak dodała, podniesienie cen biletów nie rekompensuje w całości podwyżki cen energii. - Pozostałą część pokryje samorząd województwa mazowieckiego w postaci rekompensaty. Przypomnijmy, że ostatnia podwyżka cen biletów Kolei Mazowieckich miała miejsce w 2015 roku - przekazała Nowakowska.
Nowy cennik ma zostać wprowadzony od 1 lutego 2020 roku.
Obecnie za bilet miesięczny ważny w pierwszej strefie trzeba zapłacić 135 złotych, w drugiej - 210, a w trzeciej - 260. Z kolei ceny biletów kwartalnych to 338 złotych (pierwsza strefa), 525 złotych (strefa druga) i 650 złotych (strefa trzecia).
"Przewozy regionalne nie są rentowne"
Informacja o podwyżkach cen biletów na przejazdy pociągami Kolei Mazowieckich pojawiała się w porządku obrad posiedzenia zarządu województwa z 7 stycznia. Rzeczniczka marszałka Mazowsza Marta Milewska we wtorek poinformowała, że sprawa będzie omawiana także na najbliższym zarządzie spółki Koleje Mazowieckie.
- Przewozy regionalne nie są rentowne. Jako samorząd województwa dokładamy najwięcej ze wszystkich województw do przewozów. To rocznie 371 milionów złotych, z czego 343 milionów złotych dla Kolei Mazowieckich i 28 milionów złotych do Warszawskiej Kolei Dojazdowej - tłumaczyła Milewska.
"To nie jest w porządku"
Decyzję o podwyżkach cen biletów skrytykowali we wtorek posłowie Lewicy Razem. Poseł Adrian Zandberg na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie oświadczył, że "marszałek Mazowsza Adam Struzik nie pofatygował się, aby zorganizować w sprawie podwyżek cen biletów szerszych konsultacji społecznych". - Nie ma w tej sprawie zwołanego posiedzenia sejmiku województwa - dodał.
Stwierdził, że decyzje dotyczące podwyżek cen biletów powinny być podejmowane w oparciu o rzetelne dane i sensowne powody", ale też "z szacunkiem dla strony społecznej". - O planowanych podwyżkach cen biletów na przejazdy Kolejami Mazowieckimi można dowiedzieć się, wyłącznie wnikliwie czytając notatki z posiedzeń zarządu województwa - mówił.
W ocenie Zandberga "transport publiczny jest jednym z narzędzi, dzięki którym można skutecznie walczyć z wykluczeniem komunikacyjnym, a z drugiej strony można zmniejszać zanieczyszczenia i emisję będące zagrożeniem dla klimatu". Poseł stwierdził również, że polityka transportowa na poziomie samorządowym powinna brać pod uwagę koszty społeczne, ekologicznie oraz powinna być prowadzona w porozumieniu z mieszkańcami.
Posłanka Magdalena Biejat mówiła, że planowane podwyżki wpłyną negatywnie na jakość życia mieszkańców Mazowsza. - To nie jest w porządku, że takie rzeczy dzieją się poza opinią publiczną, bez uwzględnienia opinii i potrzeb mieszkańców, zwłaszcza że takie dobre praktyki występują już na niższych szczeblach samorządu. Zwykle takie decyzje są zatwierdzane przez demokratyczne organy, a nie w zaciszu gabinetów spółek - mówiła Biejat.
"Bilety są nieproporcjonalnie drogie"
Rzeczniczka Lewicy Razem Dorota Olko oceniła, że bilety Kolei Mazowieckich "już są nieproporcjonalnie drogie". - Wystarczy porównać z biletami innych przewodników. Tak jest na przykład na trasie Warszawa - Siedlce, gdzie bilet TLK jest tańczy niż bilet KM - mówiła Olko.
Dodała, że samorząd powinien zachęcać mieszkańców do podróżowania transportem publicznym, a w szczególności kolejowym. - Ale niestety marszałek Struzik już nie raz pokazał, że dbałość o jakość i istnienie transportu publicznego nie jest dla niego czymś istotnym - stwierdziła. Zaapelowała jednocześnie do marszałka Mazowsza, aby ten zadbał o dostępność transportu publicznego dla wszystkich mieszkańców regionu.
Piotr Figiel z Fundacji Nowe Spojrzenie powiedział, że "18 lat niepodzielnych rządów marszałka Struzika na Mazowszu doprowadziło do sytuacji, że pan marszałek odkleił się kompletnie od rzeczywistości". - Trzeba być totalnym tupeciarzem, aby samemu będąc wożonym limuzyną służbową z Płocka do Warszawy, podnosić ceny biletów kolejowych najbiedniejszym mieszkańcom Mazowsza - mówił Figiel. Dodał, że jest oburzony proponowaną przez zarząd województwa formą wprowadzania podwyżek. - Nie chcę tutaj wchodzić w pozycję radnych, ale sejmik województwa kompletnie nie ma tutaj nic do powiedzenia - stwierdził.
Ocenił, że proponowana podwyżka jest "wyrazem ostentacyjnego lekceważenia mieszkańców oraz organu stanowiącego samorządu terytorialnego". - My chcielibyśmy wiedzieć, jak głęboko marszałek Struzik sięga do naszych kieszeni - mówił Figiel.
Autorka/Autor: kk/b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Koleje Mazowieckie