Jak poinformował w środę dziennikarzy przyszły prezes Dalkii Warszawa Jacky Lacombe, plany inwestycyjne spółki wobec Ursusa sięgają 300 mln zł, z czego 30 mln ma pochłonąć rozbudowa sieci ciepłowniczej, a resztę - budowa nowego źródła wytwarzania.
"Wyspa bez rezerwy"
Lacombe podkreślił, że sam nowy blok o mocy elektrycznej 107 MW i termicznej 80 MW jest tylko elementem rozbudowy sieci ciepłowniczej. Dalkia buduje na granicy Ursusa magistralę łączącą się z siecią warszawską i planuje zbudować kilka kilometrów nowych rur w samym Ursusie.
- Dziś Ursus jest wyspą bez rezerwy. W upadłości jest Energetyka Ursus - właściciel głównego źródła ciepła, elektrociepłowni opalanej węglem. Dalkia ma natomiast kilka osiedlowych ciepłowni na gaz, które produkują wyłącznie ciepło i wobec tego produkują drogo. Docelowo dzielnica ma korzystać z ciepła produkowanego w warszawskich zakładach PGNiG Termika, których uzupełnieniem ma być nowa elektrociepłownia - wyjaśnił Lacombe.
Podkreślał, że współpraca z PGNiG Termika jest dla Dalkii konieczna i liczy, że wkrótce dojdzie do odpowiedniego porozumienia z tą spółką, obejmującego m.in. budowę bloku Dalkii. Lacombe tłumaczył, że dzięki termomodernizacji i zaawansowanemu zarządzaniu siecią zużycie ciepła spada, dlatego aby zwiększać wielkość sprzedaży, trzeba przyłączać nowych klientów.
Potrzeby wzrosną
Według szacunków Dalkii, do 2025 r. potrzeby Ursusa wzrosną z dzisiejszych 50 MWt do 180 MWt. - Nie da się całości tego ciepła przesłać z Żerania czy Siekierek (elektrociepłownie PGNiG Termika - PAP), dlatego uważamy, że budowa bloku w Ursusie ma sens i jestem przekonany, że druga strona to zrozumie - podkreślił Lacombe.
Dalkia ma już decyzję środowiskową dla bloku, latem inwestor planuje wystąpić o warunki zabudowy, a potem o pozwolenie na budowę. Aby elektrociepłownia była gotowa na sezon 2016-2017, prace budowlane powinny ruszyć w pierwszym kwartale 2015 r. Kontrakt na budowę przypadł polskiej filii kanadyjskiej spółki SNC-Lavalin.
Spółka podkreśla, że dzięki gazowej kogeneracji, czyli jednoczesnemu wytwarzaniu energii elektrycznej i ciepła, jego ceny będą niższe niż z lokalnych źródeł w Ursusie. Według Dalkii dziś ciepło z jej sieci w Warszawie (poza Ursusem) kosztuje 54 zł za GJ, a w Ursusie z miejscowej ciepłowni węglowej 63 zł, a z należących do spółki gazowych osiedlowych ciepłowni ponad 100 zł. Te ciepłownie zostaną więc zamknięte. Docelowy poziom cen to ten warszawski, przy czym cena ciepła i tak wzrośnie, prawdopodobnie o kilka procent - podkreślił Lacombe.
Konkurencyjne ceny
Zaznaczył jednocześnie, że priorytetem jest utrzymanie konkurencyjności cen ciepła systemowego w stosunku do indywidualnego ogrzewania gazem. W Łodzi jesteśmy tańsi o 15 proc., w reszcie Warszawy - o 30 proc. - podkreślił.
Polska filia francuskiej Dalkii jest największym prywatnym operatorem sieci ciepłowniczych w Polsce, ma też własne źródła wytwarzania. W całej Polsce obecne plany inwestycyjne Dalkii w źródła i sieci - oprócz inwestycji w Ursusie - to ok. 500 mln zł, kolejnych 600 mln zł wymagają inwestycje w modernizację przestarzałych źródeł i dostosowanie ich do nowych wymogów środowiskowych, np. dyrektywy o emisjach przemysłowych.
PAP/ran
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN