Specjalne menu, krzesełka do karmienia, przewijaki – większość żoliborskich lokali łączy przyjazny stosunek do rodziców z dziećmi. Bo Żoliborz nie jest, wbrew opiniom złośliwych, dzielnicą emerytów. Coraz więcej tam młodych małżeństw z zasobnym portfelem.
- Plac Inwalidów wyrósł na miejsce, gdzie można miło spędzić czas. Pod tym względem dystansuje plac Wilsona, który uchodzi za serce Żoliborza. Nie jest przesadnie "zabankowiony" – mówi Adam Dylewski, autor przewodników.
Żywiciel łączy pokolenia
Restauracja Żywiciel (plac Inwalidów 10) chce łączyć pokolenia. Od godz. 9 serwuje śniadania młodym żoliborzanom z laptopami. Później na kawę i domowej roboty ciasto wpadają nieco starsi. Koło południa zaczynają się spotkania biznesowe i lunch'e, wieczorem spotkania przyjaciół. Weekendy to domena rodzin. - Ciekawa restauracja wystylizowana na międzywojnie i odwołująca się do żoliborskiej tradycji – zauważa Dylewski
Na dobrą opinię zapracowały też włoska Da Aldo (ul. Mickiewicza 23, wejście od placu Inwalidów), azjatycki Dziki Ryż (plac Inwalidów 10) czy Café Kareta (Mickiewicza 23). W tej drugiej zjecie np. cielęcinę duszoną w winie i kozim serze czy sałatka z szyjek rakowych i świeżego szpinaku.
Dzidziusiownie i raczkowalnie
Przy Mierosławskiego 19 mieści się natomiast Kalimba Kofifi. - To reprezentant nowej kategorii lokali. Nie wiem jak je nazwać... dziudziusiownia, raczkowalnią? To połączenie sklepu z zabawkami i miejsca, w którym rodzice mogą posiedzieć przy kawie, a dzieci pobawić ze sobą – tłumaczy gość "Rytmu Miasta".
Gościom spoza Warszawy warto natomiast polecić Wilson Hostel Warszawa (Felińskiego 37), pierwszy w Polsce eko-hostel, w którym znajdują się pokoje kapsułkowe znane z Japonii.
fot
bako