Zdarzenie miało miejsce przy ul. Igańskiej na Pradze Południe.
- Pies nawet nie drasnął pisklaka. Znalazł go w trawie i przyniósł właścicielce, a ta poprosiła nas o pomoc. To jeszcze nielot, wymaga opieki. Przewieźliśmy go do ptasiego azylu – relacjonuje mł. insp. Michał Rysiewski z referatu ds. ekologicznych. – Wróbli jest coraz mniej na terenach miejskich. Ptaki migrują poza granice miasta, gdzie mają możliwość zakładania gniazd i bezpiecznego żerowania - dodał.
Ta nietypowa interwencja to tylko jedna kilkuset, jakie ekopatrol podejmuje każdego miesiąca. Ale maj był rekordowy - odłowiono aż 1400 porzuconych, zagubionych lub chorych zwierząt.
Czytaj więcej o pracy ekopatrolu.
Pomogli pustułce, uratowali jeża
W ostatnim czasie na komendę policji przy Wilczej mieszkaniec przyniósł młodą pustułkę, która została zaatakowana przez wrony. Jak relacjonują strażnicy, młody ptak, który prawdopodobnie wykonywał jeden z pierwszych swoich lotów, nie był jeszcze na tyle silny i sprawny, aby odeprzeć atak.Przed tygodniem strażacy wspólnie ze strażnikami miejskimi uratowali jeża, który wpadł do studzienki okiennej.
13 tysięcy interwencji
- W okresie wakacyjnym nadal będą występowały przypadki odławiania ptaków, szczególnie młodych. Zakładamy jednak, że częściej będziemy interweniować w związku z bezpańskimi psami. Co roku w tym okresie mamy do czynienie z nasileniem się tego typu interwencji. W niektórych przypadkach podejrzewamy, że właściciele zamiast oddać psa pod opiekę rodziny, znajomych albo do hotelu dla zwierząt celowo przed wyjazdem na urlop wyrzucają zwierzęta na ulicę. Mam nadzieję, że w przyszłości ten proceder ukróci chipowanie zwierząt – mówi Piotr Mostowski, kierownik referatu ds. ekologicznych.Rocznie strażnicy z referatu ds. ekologicznych realizują ponad 13 tys. interwencji, odławiają blisko 8 tys. zwierząt.
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: straż miejska