Zarzut kradzieży przesyłek pocztowych usłyszał pracownik firmy kurierskiej. Jak poinformowała policja z podwarszawskiego Piaseczna, łupem 31-latka padło 18 paczek. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
25 stycznia 2024 roku w komisariacie w Lesznowoli pojawił się kontroler jednego z krajowych operatorów logistycznych, który poinformował, że doszło do kradzieży kilkunastu przesyłek, które miały trafić najpierw do paczkomatu, a później do odbiorców. Tak się jednak nie stało. Paczki do paczkomatu nigdy nie trafiły.
"Zamiast do paczkomatu wrzucał paczki do swojego auta"
- Podejrzenia padły na jednego z kurierów, a policyjne ustalenia tylko to potwierdziły. Okazało się, że za tym przestępczym procederem stoi 31-letni mieszkaniec Warszawy, pracownik firmy kurierskiej, dostarczającej przesyłki - podała st. asp. Magdalena Gąsowska z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
- Jak ustalili funkcjonariusze, mężczyzna nie skanował pobieranych z magazynu przesyłek. Zamiast wkładać je do paczkomatu wrzucał paczki do swojego auta, a następnie zawoził do domu. Wśród skradzionych przedmiotów były ubrania, książki, sportowa torba, a nawet przyklejane oczka do zabawek - dodała policjantka.
"Nie był jednak w stanie powiedzieć, czym się kierował"
Straty oszacowano łącznie na blisko 3 tysiące złotych. Skradzione przedmioty zostały odzyskane.
31-latek usłyszał już zarzut kradzieży. - Nie był jednak w stanie powiedzieć, czym się kierował, popełniając przestępstwo - przekazała st. asp. Gąsowska.
Zgodnie z Kodeksem karnym podejrzanemu grozi do pięciu lat więzienia. Czynności nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Piasecznie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Piasecznie