"Osiedle w Wólce Kosowskiej wciąż spowite dymem"

fot. Marcin/warszawa@tvn.pl
fot
Źródło: | Fakty TVN
- Nad naszym osiedlem od kilku dni unosi się śmierdzący dym – pisze na warszawa@tvn.pl Michał, który mieszka w pobliżu doszczętnie strawionej przez ogień hali magazynowej w Wólce Kosowskiej. Czy dym unoszący się wciąż w pobliżu hali jest szkodliwy dla zdrowia? Straż pożarna twierdzi, że nie. Sprawę bada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

- Niech ktoś uczciwie powie nam, czy ten ciągle unoszący się dym jest szkodliwy i czy zalecana jest ewakuacja? Teraz mamy pozamykane okna, wszystko uszczelnione, w takich warunkach jest trudno żyć – żali się Marcin Kunz, jeden z mieszkańców osiedla. Ludzie kaszlą, szczególnie dzieci.

- Część rodziców jest zdesperowana, nie wiedzą co robić – podkreśla.Ochroniarze chodzą w maseczkach - widać na zdjęciach przesłanych nam przez czytelnika.

Straż uspokaja

Obaw mieszkańców nie podzielają jednak strażacy. – W powietrzu nie stwierdziliśmy podwyższonej obecności szkodliwych substancji – mówi Dariusz Osucha z wojewódzkiej straży pożarnej.

Pomiary odbywały się w różnych miejscach i porach dnia. Przeważnie tuż w pobliżu hali, bądź okolicznych osiedlach m.in. w "Parku Agat" przy ul. Wesołej 6. Jest tam prawie 200 segmentów jednorodzinnych.

Normy ratownicze nie były przekroczone

Badania wykonywali funkcjonariusze z bielańskiej jednostki straży pożarnej, tylko tam jest specjalistyczny sprzęt. Nasz rozmówca z 6 jednostki mówi, że w czasie wykonywania pomiarów, urządzenia na podstawie wbudowanej "biblioteki" ponad 200 różnych substancji wyłapują te obecne w pobliżu miejsca pożaru. Później obliczane jest ich stężenie w powietrzu. Według Osuchy normy nie były przekroczone.

W poniedziałek przedstawiciele wojewódzkiej, miejskiej oraz bielańskiej jednostki straży pożarnej nie chcieli udostępnić nam wyników pomiarów.

Sprawdzą jeszcze raz

Te same wyniki przeanalizował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Pomiarami objęto 23 substancje m.in. tlenek i dwutlenek węgla, tlenki azotu, siarkowodór, benzen, styren, toluen, dwusiarczek węgla, aceton, metan, etan, propan, izobutan, cyklopentan czy fosgen.

Jak czytamy w komunikacie WIOŚ: w wyniku pomiarów dla tlenku i dwutlenku węgla, tlenku i dwutlenku azotu, amoniaku oraz dla benzenu stwierdzono chwilowe występowanie stężeń podwyższonych. Trzeba podkreślić, że na podstawie uzyskanych pomiarów stężeń chwilowych nie da się wyprowadzić wniosków o wielkości narażenia mieszkańców. W żadnym z pomiarów zanieczyszczeń gazowych nie stwierdzono, określonych w polskich przepisach, wartości na poziomach alarmowych, których nawet krótkotrwałe przekroczenie może powodować zagrożenie dla zdrowia ludzi.

Jak zapewnia wojewódzki inspektor ochrony środowiska, straż pożarna jeszcze w tym tygodniu wykona ponownie pomiary stężenia niebezpiecznych substancji w powietrzu.

Niebezpieczny dym

Pierwsze ostrzeżenia przed szkodliwym dymem pojawiły się już w czasie akcji gaszenia hali w Wólce Kosowskiej. Początkowo strażacy ostrzegali, że dym może być toksyczny. Później okazało się, że - według nich - nie zawiera toksycznych substancji, ale jak podkreślali strażacy: niebezpieczny, jak każdy inny w takiej ilości.

W czasie i po akcji gaszenia hali straż pożarna wykonywała pomiary stężenia niebezpiecznych substancji w powietrzu. Ostatni raz były wykonane 13 maja.

Wielomilionowe straty

Do pożaru hali magazynowej w Wólce Kosowskiej doszło 10 maja. W akcji gaszenia początkowo brało udział około 100 strażaków. Mimo dużego zaangażowania (we wtorek w akcji gaśniczej brało udział momentami nawet 40 wozów), nie udało się uratować magazynów. Niemal nienaruszona jest natomiast część biurowa. Akcja gaśnicza zakończyłą się dopiero 13 maja.

bf/par/mz/ec

Czytaj także: