Zakonnicy z kościoła Opatrzności Bożej w Wesołej obawiają się o los polichromii Jerzego Nowosielskiego zdobiących jego wnętrze. Tuż obok ma powstać Wschodnia Obwodnica Warszawy, która będzie oddziaływała na budynek. Dostęp do kościoła straci też część mieszkańców dzielnicy.
Budowa WOW przez centrum Wesołej wzbudza wiele kontrowersji. Oddecyzji środowiskowej dla wskazanego wariantu (zielonego) trasy wpłynęło już około 500 odwołań. Okazuje się, że pochodzą one nie tylko od mieszkańców i aktywistów, którzy walczą o powrót do poprzedniej wersji projektu (czerwonego). Sprzeciw wyrażają też lokalne instytucje.
Jedną z nich jest parafia pod wezwaniem Opatrzności Bożej. Kościół położony jest na wydmie, przy ulicy Skargi. Na zboczu jest cmentarz. W wariancie wybranym przez inwestora trasa otoczy je z dwóch stron: zachodniej i południowej. Z dokumentacji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że nasyp znajdzie się w odległości około 260 metrów od kościoła i 100 metrów do cmentarza.
"Wariant zielony krzywdzi więcej ludzi"
- Przyznam, że przez długi czas unikaliśmy zajmowania oficjalnego stanowiska. Dla parafii to nie jest biało-czarna sytuacja. Są parafianie, którzy woleliby poprowadzenie obwodnicy w wariancie zielonym. Dyskusja wokół tego jest bardzo trudnym i dzielącym zjawiskiem - zaznacza ojciec Adam Strojny, wikariusz parafii.
Społeczne skutki powstania obwodnicy tuż przy kościele są jednym z powodów odwołania. - Mamy świadomość, że wariant zielony krzywdzi więcej ludzi w naszej parafii. Zmieni zupełnie jej funkcjonowanie. Nasyp przetnie parafię w połowie i odetnie od kościoła wszystkich, którzy mieszkają po drugiej stronie. Dla funkcjonowania wspólnoty parafialnej to będzie katastrofalne - dodaje.
Dotychczas wiele z osób, które mogą stracić łatwy dostęp do kościoła, docierało do niego przez las, od strony cmentarza.
Jak tłumaczy duchowny, kościół i dom parafialny są od lat mocno związane z mieszkańcami Wesołej. Powstały na terenie podarowanym przez księcia Emanuela Bułhaka. Ich budowa była możliwa dzięki datkom i pracy lokalnej społeczności. To zaangażowanie przekłada się również na dzisiejsze funkcjonowanie parafii. - Tu się dużo dzieje. To miejsce, które ściąga zarówno tę społeczność, jak i ludzi zainteresowanych sztuką profesora Jerzego Nowosielskiego i tym, co oferujemy jako profesje duchowe, czyli rekolekcje, sesje i spotkania - wyjaśnia o. Strojny.
Zabytkowe polichromie Nowosielskiego
Postać profesora Nowosielskiego jest wymieniana przez zakonnika nieprzypadkowo. To on, na początku lat 80. stworzył wnętrze kościoła. Co ważne, odpowiadał za cały wystrój. Jest autorem polichromii, które zdobią absydę i ściany przy wejściu. Nad ołtarzem namalował wizerunek Matki Boskiej i orszak świętych. Pozostałe polichromie przedstawiają sceny z życia Maryi.
Wybitny artysta przygotował też obrazy do Drogi Krzyżowej i zaprojektował posadzkę, witraże, i żyrandole. Inspirował się sztuką wczesnochrześcijańską, bo zgodnie z wolą księcia Bułhaka świątynia miała być wzorowana na kościołach, które w tamtym okresie powstały w basenie Morza Śródziemnego. Całość jego prac została wpisana w 2004 roku do rejestru zabytków.
Wydmie grozi obsunięcie
Zakonnicy martwią się, że gdy obwodnica otoczy kościół z dwóch stron, będzie to stanowiło poważne zagrożenie dla jego konstrukcji. Budynek ma dużą kubaturę, jest ciężki i leży w jednym z najwyższych punktów w dzielnicy. Już teraz narażony jest na mikrowstrząsy, bo tuż obok (od strony północnej) przebiega linia kolejowa Warszawa - Terespol. Wiadomo, że zostanie ona wkrótce rozbudowana. Zamiast dwóch torów, powstaną cztery, co zwiększy natężenie ruchu pociągów.
Jeśli dojdzie do budowy obwodnicy, konieczne będzie wycięcie drzew w pobliżu wydmy. Ale to nie jedyny problem. - Tłumaczą nam to mądrzejsi od nas: ludzie, którzy znają się na geologii. Poprowadzenie tak wielkiej inwestycji tuż obok zmieni warunki wodne w okolicy. Pozostałe drzewa, które utrzymują wydmę w tej pozycji siłą rzeczy będą usychać i padać, co grozi jej obsunięciem – mówi o. Strojny.
I dodaje, że funkcjonowanie trasy szybkiego ruchu spowoduje też kolejne mikrowstrząsy. - Już teraz mamy pęknięcie między podstawowym korpusem kościoła a absydą, która została później dobudowana. Architekci tłumaczą, że takie pęknięcie może się pojawiać, ale jeśli zwiększą się ruchy wydmy, będzie się ono rozszerzać i nie wiem, co nas dalej czeka - mówi zakonnik.
Wpis nie ochroni kościoła
Decyzję dla wariantu zielonego WOW wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku. We wnioskach złożonych do postępowania pojawiła się kwestia zbadania wpływu budowy i użytkowania obwodnicy na kościół. W odpowiedzi RDOŚ wyjaśniła, że raport środowiskowy został skonsultowany ze stołecznym konserwatorem zabytków.
Kościół nie zyskał szczególnej ochrony w procesie planowania trasy, ponieważ sam budynek jest wpisany jedynie do gminnej ewidencji zabytków. W tej sytuacji nie może pomóc też fakt, że w rejestrze zabytków znalazło się jego wnętrze. - Polichromie, obrazy, podłoga czy stropy kwalifikowane są jako zabytki ruchome. W nomenklaturze konserwatorskiej są one określane w ten sposób, mimo że ich istotą jest to, że są one na stałe związane z architekturą, która jest nieruchoma - mówi Paweł Sadlej, konserwator dzieł sztuki.
"Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, ochronie podlegają tylko zabytki nieruchome oraz ich otoczenia" - argumentuje RDOŚ. "Na kolejnych etapach realizacji inwestycji projekt budowlany zostanie ponownie przekazany do uzgodnień, w tym m.in. do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jeśli na inwestora będzie nałożony obowiązek zastosowania dodatkowych zabezpieczeń, to zostaną one wprowadzone do dokumentacji projektowej" - piszą urzędnicy w uzasadnieniu decyzji środowiskowej.
Suma różnych czynników
- Problem niszczenia zabytkowego wnętrza jest sumą różnych czynników. Do nich dojdzie nowy, który może te wszystkie destrukcyjne procesy przyspieszyć - podkreśla Paweł Sadlej, który współpracował z profesorem Nowosielskim. I dodaje, że nie wiadomo, czy będzie możliwe ich powstrzymanie.
Konserwator tłumaczy, że na stan polichromii wpływa na przykład rodzaj farby, jaką zostały wykonane. - W kościele Opatrzności Bożej użyte zostały farby syntetyczne. Łatwiej się nimi maluje i prościej można było je zdobyć w okresie, gdy profesor malował kościół. Tynki też nie były pierwszej jakości technicznej - zaznacza. - Niektóre elementy wnętrza były na przestrzeni lat konserwowane. Sytuacji nie poprawia jednak to, że kościół jest źle ocieplony, co uaktywniło pewne procesy niszczące polichromie - dodaje.
W rozmowie z tvnwarszawa.pl Sadlej przypomina też, że skutki budowy obwodnicy nie zapoczątkują procesu erozji wydmy, bo on już trwa. Jego zdaniem pogłębią to, co zostało wywołane przed laty, gdy wokół kościoła powstawał cmentarz, droga dojazdowa, parking i inne okoliczne zabudowania.
- W Warszawie mamy kilka analogii do tej sytuacji. Na przykład kościół świętej Anny przy Krakowskim Przedmieściu. Jest on jeszcze bliżej arterii, którą sztucznie wykopano w tunelu. W dodatku, oprócz samochodów osobowych i ciężarowych, jeżdżą nią tramwaje i autobusy. To powoduje pęknięcia murów. W świątyni nieustannie wymagana jest opieka inżynierska i konserwatorska - podsumowuje Sadlej.
Klaudia Kamieniarz/r